 |
może proszę o zbyt wiele, ale czuje to co ty
|
|
 |
karmię wstyd, skoro świt,
marszczy brwi zanim wyznam ci,
proszę otrzyj łzy
|
|
 |
życie rodzi się w bólach, ty...
daj mi żyć gdy akurat nie mam sił by
żyć, taka natura
|
|
 |
w agonii
choć traci siłę w monotonii, roni łzy,
dziś diabeł wręczył Ci w jedną stronę bilet myśli
|
|
 |
wczoraj czułeś smak ust i puls, dziś nie czujesz nic już
|
|
 |
na ustach smak cierpkich słów z przeszłości
|
|
 |
schylić głowę nisko, gdy wypada, czuć łzy na policzkach
|
|
 |
nawet, gdy zostanę sam będę wierzył, że warto
|
|
 |
zostawiam więzy, wola odzyskała niepodległość,
siłę i pewność, jeśli czujesz to chodź ze mną
|
|
 |
|
Z biegiem czasu zaczynam rozumieć pewne kwestie. Przeżyłam wiele samotnych nocy. Zbyt dużo. Na tyle, by móc przemyśleć wiele spraw. Każda noc przychodzi z czymś innym. Najczęściej jednak goszczę łzy. Z czasem stały one się tak silne, że nie zagłusza ich nawet muzyka. Najgorsze jest jednak to, że zrozumiałam samą siebie. Zrozumiałam, że okłamywałam się cały czas. Siebie i swoje uczucia. Skrywałam wszystko, by pokazać że jest dobrze. By inni uwierzyli, by się nie martwili. Myślałam, że jeśli oni uwierzą, ja też. Teraz rozumiem, dlaczego wtedy było mi jeszcze trudniej. Ile można karmić się kłamstwami ? Ile razy można wierzyć w złudne nadzieje ? Najgorsze że zrozumiałam to wszystko, a łzy przychodzą jeszcze częściej.
|
|
 |
kocham to, jak w środku naszego pocałunku, czuję jak się uśmiechasz ;*
|
|
 |
chce być jedyną, która sprawia, że jesteś szczęśliwy
|
|
|
|