 |
Zaczął nerwowo ocierać jedną dłoń o drugą mierząc je spojrzeniem, aby tylko nie napotkać mojego wzroku. opierałam się o barierkę wyczekująco potupując.
- Wiesz, miałem tylko do Ciebie zagadać. Zacząć flirtować. Rozkochać Cię w sobie. Kilka spotkań.Zaliczyć, a potem olewać. Taką miałem umowę, chory zakład. - uśmiechnęłam się szyderczo wsłuchując się w to, co mówił.
- Udało Ci się, więc co tu robisz? Czemu nie bajerujesz kolejnej? - zagadnęłam. Podniósł wzrok mierząc mnie niepewnie.
- Bo Cię poznałem. I każda rozmowa, każdy pocałunek, każde przytulenie, z jednej strony było wypełnieniem zakładu. Z drugiej, płynęło z głębi serca. - zamilknął wstając. Zatrzymałam Go pociągając delikatnie za rękaw bluzy. Uśmiechnęłam się do przesady słodko.
- Zauroczyłem się, mała. Ale nie licz na nic. Znam się dość dobrze. Jutro nie będę pamiętał jak cudownie całowałaś, jak niesamowite miałaś źrenice patrząc na mnie. Szybko zapominam. Niebywale szybko. - powiedział całując mnie w policzek i idąc, od tak...
|
|
 |
Wziął mnie za rękę i powoli obrócił bacznie mnie obserwując. - Co kochasz? - szepnął. W głowie kłębiły mi się kolejne odpowiedzi: kocham rodzinę, przyjaciół, Ciebie, zwierzęta. sposób, w jaki się uśmiechasz, czy to jak drgają Ci nozdrza podczas ataków niepowstrzymanego śmiechu, gdy pobrudzę się ketchupem. kocham, jak mówisz, powoli, naciskając na każdą literę z osobna wymawiasz moje imię. Kocham życie, bo postawiło na mojej drodze taką osobą, jak Ty. Zapach Twoich perfum, pomarańczowe róże i szczęście, nałogowo. - Kocham słodycze. - odparłam z wymuszonym uśmiechem.
|
|
 |
Kiedyś nauczysz się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem się za ręce a połączeniem dusz. I dowiesz się, że miłość to nie tylko pożądanie, a przebywanie w czyimś towarzystwie nie oznacza bezpieczeństwa. I zaczniesz zdawać sobie sprawę, że pocałunki nie są przypieczętowaniem umowy na całe życie, a prezenty nie są obietnicami. A potem zaczniesz akceptować swoje porażki i znosić je z podniesioną głową, otwartymi oczami i wdziękiem osoby dorosłej, a nie żalem i gniewem dziecka.
|
|
 |
- Mamo, dziś na chemii uczyliśmy się o materiałach wybuchowych.
- Tak? To bardzo ciekawe. A na którą jutro idziecie do szkoły?
- Do jakiej szkoły?
|
|
 |
przyznaj. brakuje Ci go. tak cholernie mocno boli serce pod jego nieobecność. wystarczy zapach jego perfum w autobusie, w szkole, gdziekolwiek, a Twoje psychika siada. jesteś słaba. zbyt krucha, by zrozumieć, że to koniec. ale on już nie wróci. nie przytuli i nie powie, że zostanie na zawsze. nie spojrzy w oczy i na napełni ust miłością. nie dociera? zrozum, on już nie żyje. bynajmniej nie w twoim sercu. [ yezoo ]
|
|
 |
W noc śmierci moich rodziców, zwiałam z rodzinnej kolacji i poszłam na imprezę. Upiłam się, pojechali po mnie. Dlatego zginęli. Nasze czyny zmieniają rzeczywistość, ale musimy z tym żyć.
|
|
 |
Czuję, że jest, tak blisko jak jeszcze nigdy wcześniej. Jest obok mnie, jest w sercu. I w jednej chwili pragnę, by to już nigdy więcej się nie skończyło. By to co mamy trwało już do końca, by był już do końca. Znów się uśmiecha, a ja czuję się jak największa szczęściara na świecie. Przytula mnie, dając do zrozumienia, że to jak jest to nie nic takiego, że to coś więcej. Każdy najmniejszy gest, słowo staje się tak dziwnie ważne, i znaczy tak wiele, że próbuję zapamiętać każde z nich. Spisuję w pamięci najważniejsze momenty. Momenty, w których czułam, że jestem naprawdę, że to wszystko co mam, to coś co jest naprawdę, że On to moje wszystko. / Endoftime.
|
|
|
|