 |
to mój anioł stróż za mną nie nadąża
|
|
 |
bliskość? pozwól, ze potrzymam ja na dystans
i tak po skrzydłach zostanie nam ta pierdolona blizna
|
|
 |
para wbita w niezbyt trzeźwą rzeczywistość,
możesz pieprzyć raz, ale wiesz, spieprzyć wszystko?!
|
|
 |
Wyjdzie tak, że dziś mnie kochasz, a jutro znienawidzisz
|
|
 |
Bliskość pozwól że dotrzymam ją na dystans
i tak po skrzydłach zostanie nam ta pierdolona blizna
|
|
 |
denerwowało Cię moje uzależnienie od lizaków. to że lubiłam zielony. także to że zawsze spóźniałam się bo nie nosiłam zegarka uważając że szczęsliwi czasu nie liczą, to że pije browary nad wisłą, że krytykowałam Cię co chwile za Twoje poglądy na różne tematy. pieprz sie, uwielbiam to robić
|
|
 |
mówią, że źle traktuje ludzi. a może to ludzie traktują źle ją? i to, że ona odwdzięcza im się tym samym jest dobre? może mimo wszystko jest zachowanie jest jak najbardziej odpowiednie.
|
|
 |
założyła sukienkę, którą tak bardzo lubi, wyprostowała włosy, pociągnęła usta jaskrawoczerwoną szminką. poszła na spotkanie z nim. siedział na przystanku z swoich szarych dresach i wielkiej koszulce ze słuchawkami w uszach, stanęła mu przed oczami, zabrala słuchawki, uśmiechnęła się i powiedziała - to nasze ostatnie spotkanie, teraz spierdalaj z mojego życia, nie chce Cie znać, wystarczająco dużo syfu narobiłeś mi w sercu. odeszła niczego nie żałując, nawet nie było jej przykro.
|
|
 |
Tylko z Tobą niezapomniane noce, jesteś moim zakazanym owocem, poprawiasz mi nastrój dodajesz kolor kontrastu Ty jedna wystarczasz całemu miastu.
|
|
 |
znam twoje numery znamy się nie od dziś zawsze jestem z Tobą szczery
|
|
 |
I znów mówi mi twój głos, twój zapach szepta chodź, chodź masz w sobie cos co sprawia że ci nigdy nie odmawiam.
|
|
|
|