 |
proszę wybaczyć, że brak mi sił o Ciebie walczyć,
bo tak już jest, że drogo płaci ten, który wybrał nic nie tracić.
|
|
 |
wystarczy przecież krok, by to pozmieniać, tylko ten krok jest tak bardzo nie do zrobienia
|
|
 |
usta same układają się w uśmiech, bo najpierw ją przytulisz, a potem uśniesz
|
|
 |
mam przyjaciół, którzy będą, są zawsze blisko. kiedy potrzebuję ich - dadzą z siebie wszystko
|
|
 |
z jednym większym krokiem mógłbym Ciebie zabić, przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić. dziś wychodzę coraz częściej na szluga i nie myślę, przekonałem się, że serce nie sługa
|
|
 |
co było dawniej to nadal mam w oczach, mijam obcych ludzi, których byłem w stanie kochać
|
|
 |
kocham wkurwiać się tak bez powodu, nadaremnie, mój psychiatra zaczął leczyć się już sam przeze mnie. nienawidzę nadaremnie wkurwiać się, tak mocno jak dzisiaj, psychiatra przeze mnie nie wie co na noc mi przepisać.
|
|
 |
i niech tak zostanie, Ty i ja możemy wszystko, bez Ciebie nie ma mnie, nikt nie był tak blisko
|
|
 |
zaufanie to odwaga, wierność to siła, my łączymy oba te ogniwa
|
|
 |
Twój cudowny uśmiech, aż przechodzi mnie dreszcz
|
|
 |
nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca
|
|
 |
bo dobrze wiesz, jakie to uczucie gdy zawodzi człowiek
|
|
|
|