 |
|
Krzyczysz, uderzasz pięścią o blat stołu i wychodzisz, myśląc, że przez to w końcu przestanę Cię kochać. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
Dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest, nie potrafię być przed Tobą nikim więcej. Nie potrafię już udawać, ze nie tęsknię, ze wszystko jest w porządku, i ze mam wyjebane. Nie chce okłamywać swojej podświadomości, chociaż opanowałam grę pozorów do perfekcji. Skończyłam. Maska zostaje oficjalnie ściągnięta, wybacz jest na pół pęknięta.
|
|
 |
Każdego dnia dla mnie szczęściem jest jego uśmiech.
|
|
 |
Chodź. Zakochajmy się. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na chwilę. Na teraz. Na wieczność.
|
|
 |
A teraz? Wiesz marze o tym żeby gdzieś stąd uciec, zostawić to miasto straconych nadziei i złudzeń. Mieć Ciebie na dłużej i na zawsze być spokojna.
|
|
 |
Nigdy nie będę w stanie odmówić mu miłości.
|
|
 |
Zapomniałam przy nim, jak to jest oddychać. Był oceanem w którym chciałam tonąć.
|
|
 |
Miał najpiękniejszy uśmiech pod słońcem. I mnie miał też.
|
|
 |
rachityczne kręgosłupy moralne, utopijne marzenia zatwardziałego idealisty, małe szczęścia wielkich ludzi, stygnący zapał spalających się węgielków, globalne ochłodzenie serc, wyspy połączone w ląd, samotni ludzie. w tym i ponad tym Ja, starająca się iść za Najwyższym do wieczności pełnej Białych Kruków. do niepojętego apogeum szczęścia. cicho... nic nie mów. dzisiaj gwiazdy intonują tak cudowną melodię, melancholia skrzypiec, rytmiczne uderzenia w serc klawisze... / pstrokatawmilosci
|
|
 |
I chyba nigdy nie umiałam walczyć o to co naprawdę kocham. Nie miałam odwagi się do tego przyznać. Nie chcę myśleć ile już straciłam.
|
|
 |
Tak często się kłócimy. tak często się do siebie nie odzywamy. tak często najchętniej byśmy się pozabijali. tak często wiem , że jeśli chodzi o lojalność - jedno poszłoby za drugim mimo wszystko.
|
|
|
|