 |
słonymi łzami witasz kolejny wieczór. chwila metafizycznego uczucia, po raz kolejny zamieniła się w rozpacz. oszukali Cię, oszukałeś samego siebie. doszedłeś do stanu, w którym wszystkie obietnice 'ostatniego razu' spełzają na niczym. kiedyś miałeś ją - dawała miłość, szczęście. jednak pamiętasz? było coś, co kochałeś mocniej. dzisiaj nie masz nic, wspomniana miłośc przerodziła się w nienawisć. fizycznie wciąż żyjesz, ale wiesz, że umarłeś. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
|
Czułam, że to będzie chujowy dzień, więc najebałam się jeszcze przed śniadaniem. / ;p
|
|
 |
- dlaczego ja nie mam przezwiska?
- masz, masz.
- nikt go nie używa.
- używamy. kiedy wyjdziesz, dziwko.
|
|
 |
reprezentujesz mój świat, nie spieprz tego.
|
|
 |
nawet gdy kiedyś zamieszkam w wymarzonym mieście, i pójdę na wymarzone studia - wiem , że zawsze na świecie będzie to jedno, jedyne miejsce gdzie drzwi stoją dla mnie otworem. gdzie przywita mnie czułośc i ogromne uczucie. zawsze, gdy się nie powiedzie, lub gdy zwyczajnie zatęsknie - będą Oni i mój dom - czyli miejsce, gdzie zostanie ogormna część mojego serca.
|
|
 |
życzę ci, abyś zapytana, czego brakuje Ci do szczęścia odpowiedziała: 'niczego'.
|
|
 |
Pijąc po raz kolejny herbatę, słuchając tej samej piosenki nie wiem, czy śmiać się, czy płakać .
|
|
 |
ta muzyka, ta liryka, specyfika czasów naszych, cztery elementy, każdy dla nas wiele znaczy
|
|
 |
lubię dobry rap, gdzie winyl szumi, trzeszczy
|
|
 |
kiedyś wosk i skrecz, teraz plastik i ksero
|
|
 |
kiedyś funk i jazz, teraz to mniej niż zero
|
|
|
|