 |
kazał mi zapomnieć. równie, dobrze mógł mi kazać skoczyć z dwudziestopiętrowego wieżowca. to byłoby stanowczo łatwiejsze do wykonania.
|
|
 |
Co u mnie? Jak zwykle. Coś się sypie, ktoś się kłóci, ktoś się czepia, ktoś przychodzi, ktoś odchodzi - ja zostaję.
|
|
 |
I obiecaj, że każesz mi się uśmiechać, kiedy tylko zaczną moknąć mi oczy.
|
|
 |
planujesz z nią swoją przyszłość. zastanawiasz się jakie kafelki położycie wspólnie w łazience, a ja Ci tylko ślepo przytakuję. opowiadasz mi o tym ile będziecie mieli dzieci, a ja wymuszam uśmiech, kłamiąc jak bardzo cieszę się Twoim szczęściem. zaciskam powieki, w obawie przed wybuchnięciem płaczem. zaciskam wargi, aby nie wykrzyczeć, że to ze mną powinieneś planować to, jak będzie nazywał się nasz pies. gratuluję Ci, doskonale wiedząc, że zależy mi na Tobie, stanowczo za bardzo, aby Cię tego szczęścia pozbawić.
|
|
 |
stanęła przed nim, oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę, delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie, przesuwając swój palec po ramieniu, patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały, nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko, na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy, powstrzymując płacz. - kochasz ją! - wykrzyczała. - nie odpowiadał. - nie pozostaje mi nic innego, jak Ci pogratulować. bawisz się mną, kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się! - rzuciła kieliszkiem czerwonego wina, który miała tuż pod ręką o ścianę, obok której stał jak osłupiały nie wiedząc, co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina, skapujących na marmurową podłogę. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice, a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością. - kocham ją. - wyszeptał, odchodząc. /abstracion
|
|
 |
przepraszam, że tak wiele razy muszę Cię przepraszać. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
prosisz bym uwierzyła w ludzi, podczas gdy sam odchodzisz bez słowa. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
zanim się do czegoś posuniesz, pomyśl, czy warto.
|
|
 |
warszawski styl na bicie , a poniedziałek pierdolnie . ♥
|
|
 |
Wtedy zrozumiała jak to jest, kiedy jedno spojrzenie może zmienić życie. Zakochała się w jego uśmiechniętych oczach. Zakochała się w nim. Przypadkowe przeznaczenie.♥
|
|
|
|