|
wcale jednak nie musiałeś tak mnie od siebie odcinać. udawać, że to nigdy się nie wydarzyło,
że między nami niczego nie było.
przecież ja nawet nie potrzebuję twojej miłości,
a ty traktujesz mnie jakbym była kimś obcym.
|
|
|
można uzależnić się od pewnego rodzaju smutku. coś pomiędzy rozpaczliwym krzykiem z bezsilności, a udawaniem, że jest wszystko w najlepszym porządku.
|
|
|
wild hearts can't be broken.
|
|
|
siedziałam z papierosem w dłoni i napawałam się tym wspaniałym uczuciem, że już niczego nie potrzebuję do szczęścia. nie muszę uciekać. nie czuję się ani szczęśliwa, ani nieszczęśliwa. tego też nie mogę znieść. błądzę myślami po krainie wspomnień szukając miejsca, gdzie o tym wszystkim zapomnę. szukając chwili, którą przeoczyłam. zakończenie jest zawsze trochę smutne, nawet jeśli stanowi początek czegoś nowego. nie mam zamiaru się zmieniać. kocham moje trampki, podarte już dżinsy i czerwone paznokcie. ale teraz oddałabym buty louboutina, sukienkę od prady i torebkę louisa vuittona, gdyby ktoś obiecał mi, że wróci tamten czas..
|
|
|
pamiętam jak wczoraj nie martwiło nas dziś.
|
|
|
od śmiechu do łez, może tak znajdę sens.
|
|
|
I właściwie nie wiem jak mogę Cię nazwać, bo przecież przyjaciele nie odchodzą..
|
|
|
- Był moim tlenem, moim narkotykiem. Przez niego nie jadłam, nie spałam, nie mogłam bez niego oddychać, każdy dzień myślałam o nim, był ze mną w snach i towarzyszył mi w każdej codziennej czynności. - Nie było warto. Tak cię skrzywdził.. - Nie było warto? Człowiek wytrzyma najgorsze tortury, ale spróbuj mu choć na jeden dzień odebrać tlen. No spróbuj.
|
|
|
hardcore w duszy, w bani mexyk. znasz to?
|
|
|
ławka - świadek milionów spotkań,tysięcy pierwszych pocałunków, setek oczekiwań, dziesiątek rozstań.
|
|
|
czekając na cud każdy może zbłądzić.
|
|
|
|