 |
miałam nadzieję, że poczujesz się zhańbiony kiedy zobaczyłeś, że przez Ciebie płaczę. potrafiłeś się jedynie uśmiechnąć. nie, nie miałam do Ciebie żalu. miałam żal do samej siebie. żal do serca, które czuje coś w kierunku takiego sukinsyna jak Ty.
|
|
 |
zaczęło lać. niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - powiedział, udając powagę. oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
 |
zauważyłam, że jestem rozchwiana emocjonalnie, kiedy szłam ulicą. tuż za mną, szybkim krokiem podążała grupka chłopaków. byli głośni, wulgarni. zaczęli rzucać w moją stronę krnąbrne 'komplementy', o ile można je tak nazwać. odwróciłam się. podeszłam do jednego z nich i ściskając najmocniej jak tylko potrafiłam, wykrztusiłam z siebie 'peace&love' chłopaki. zamknęli się. a ja poczułam, że mogę wszystko.
|
|
 |
weszłam do salonu, przerywając Wam rozmowę. byłam zapłakana, ręce trzęsły mi się niewyobrażalnie. z miejsca podszedł do mnie tato , podnosząc moją głowę na poziom swojej klatki piersiowej. zobaczył siniaka. ' uderzył Cię ? ' - zapytał. ' nie, potknęłam się. wiesz ..' - odparłam cynicznie. złapał za telefon i wybiegł mówiąc , że gnój tego pożałuje. usiadłam na fotelu, mama mocno mnie prytuliła i zrobiła okład. wtedy poraz kolejny przekonałam się o tym , że kocham i ich najbardziej i zawsze mogę na nich liczyć.
|
|
 |
On do niej -Głuptasku to ty jesteś mi do życia potrzebny a nie tlen < 3 - No to chyba sie udusisz ... ;] // wieczniezakochana
|
|
 |
tego dnia dowiedziałam się , że typiara która była kiedyś moją przyjaciółką dobierała się do Niego, na jakiejś imprezie. pamiętam doskonale Jej słowa : ' zniszczę Ci ten Twój piękny świat ' - tuż po tym jak jej powiedziałam , że jest fłaszywą szmatą. nie wytrzymałam , poszłam do Niej. pierwsze i ostatnie słowa przed serią blach brzmiały : ' spróbuj wpierdolić się w mój świat, a ja zniszczę Ci tą Twoją cudowną twarzyczkę, szmato'. wyszłam , nie pobiegła za mną by oddać. to było ostrzeżenie - woli nie wiedzieć co robię z ludźmi którzy zabierają mi powody do oddychania.
|
|
 |
i przez większość jestem uważana za bezczelną, bo nie potrafię zamknąć mordy w odniesieniu do niektórych spraw.
|
|
 |
mówisz o Nim margines ? spójrz. co z tego , że siedzi w wieku dwunastu lat z piwem w ręku. zobacz na Jego oczy - są smutne. nie wiesz co przeżywa w domu , jak ucieka przed kolejnym wpierdolem od ojca, który akurat dziś ma zły humor. nie spisuj Go na straty , patrząc na Niego z zewnątrz. zajrzyj w głąb tego chłopca.
|
|
 |
leże obok Ciebie - Ty śpisz. patrzę jak robisz słodkie minki przez sen i jak się uśmiechasz. podchodzą mi do oczu łzy, bo wiem , że nie potrafię już być z Tobą.
|
|
 |
a gdy powiedziałeś , że to koniec egoistycznie spytałam : ' i kto mi teraz kurwa będzie torbę do szkoły nosił ?! ' .
|
|
 |
spontaniczność to pewnna odmiana wolności. robisz coś, bez dłuższego zastanowienia się , i daje Ci to cudowną radość. to coś, dzięki czemu wiesz , że żyjesz
|
|
 |
Powiedz im by odbili by nam palic nie bronili
swego ducha tym karmimy w bongu ganja a nie crack
|
|
|
|