 |
jestem jak coś, nieproszony, pozaziemski gość, przeszywam ciała na wskroś, siedzi we mnie tylko złość
|
|
 |
a ty trzymaj się mocno, przesłanie jest proste bo życie pędzi na zakrętach jak rollercoster
|
|
 |
między żebrami dziś serce odpoczywa, chrapie, tej bomby zegarowej nie rozbroi żaden saper
|
|
 |
ja łapie balans z kredensu woła jack daniels, a cały świat wita mój środkowy palec
|
|
 |
niesamowite jest to, że gdziekolwiek jesteśmy, patrzymy na to samo niebo.
|
|
 |
na co dzień, potrafiłabym rozmawiać z Nim godzinami, czasem nawet na tak błahe i nieistotne tematy, po to by jedynie wsłuchiwać się w brzmienie słów, w rytm Jego oddechu wydobywający się z głośnika telefonu. ten stan, chociaż tak mało znaczący to jednak najlepszy ze wszystkich, kiedy znów leżąc z telefonem przy uchu, uśmiechasz się do pustych ścian pokoju, znów wewnętrznie cieszysz się kolejnymi uderzeniami własnego serca, tymi, w których streszcza się to codzienne szczęście, jakie On, daje Ci sobą. / Endoftime, specjal.
|
|
 |
Kogo dzisiaj stać na miłość. Łóżko i nic więcej.
|
|
 |
Gdy na wewnętrznej stronie powiek
Przed snem wyświetlasz obrazy
To nie ze mna tańczysz walca...
|
|
 |
to co kochałeś już nie jest tak jak fajne tu gdzie ludzie żyją na niby, ale zdechną na prawdę
|
|
 |
bez ściemy kreowanego sztucznie wizerunku, szkoła wyrzutków, mix chamstwa, śmiechu i smutku
|
|
 |
tak jak ty szukam miejsc do których potem chcę wracać, tak jak ty czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać
|
|
 |
zniszczona psychika przez kogo? nie pytaj
|
|
|
|