 |
czas goi rany? kto tak powiedział? na tym pieprzonym betonie wciąż leżą wspomnienia
|
|
 |
twe zapłakane oczy to moment dla mnie przykry
|
|
 |
dopiero gdy coś stracisz zaczynasz to doceniać
|
|
 |
siedząc tak na brzegu łóżka, zalewam łzami kartkę, wyładowywuję nerwy, ukrywając ból pomiędzy kolejnymi wersami. szwy na sercu pękają, to wszystko zaczyna tracić sens, kiedy własne życie staje Ci się obojętne, a jedyną myślą w głowie, jest myśl o Nim, o tym jak trudno jest oddychać, kiedy na co dzień nie ma Go tutaj. świadomość, że być może już nigdy nie będzie obok, na nowo zadaje cios gdzieś pomiędzy żebra. / endoftime.
|
|
 |
jak ludzi, których łączyło wszystko, może zacząć wszystko dzielić?
|
|
 |
a teraz, zostań ze mną już na zawsze, czarując każdym ze słów spraw, że uwierzę nie tylko w siebie, ale i w Nas razem. daj mi tą pewność, że to Ty jesteś tym wszystkim, za czym na co dzień nieustannie tęsknię, o czym myślę nie tylko chwilę po przebudzeniu, ale również tuż przed snem. / endoftime.
|
|
 |
czy to dla Ciebie coś znaczy...że kocham Cię.
|
|
 |
wiesz dobrze co byłoby dalej,jakbyśmy byli szczęśliwi gdybym nie kochał Cię wcale ;c.
|
|
 |
Idę przed siebie próbując zapomnieć, ale ciągle się potykam o któreś z naszych wspomnień.
|
|
 |
Z każdą kreską czuję większą obojętność do Ciebie.
|
|
 |
słońce zachodzi gdzieś za horyzont, kolejny wieczór, zerkam w niebo i nie widzę nic, nie ma tam Nas. gwiazdy nie kreślą już Twojego uśmiechu, nie układają się w schemat uczuć, wciąż na niebie ryjąc ślad naszych inicjałów, przeszłością idealnie połączonych w całość. to ono dla Nas staje się jakby obce, a wraz z nim zanika wszystko inne, zerowy przekaz, streszczenie istnień, Nas już nie ma. / endoftime.
|
|
 |
zawsze mogę być miły dla ludzi, którzy mnie nie obchodzą.
|
|
|
|