 |
Chwila szczęścia zawsze kończy się wielkim kłopotem. /Ruch Planet
|
|
 |
Ona miała już dość gadania, narzucania reguł.
Chciała być tylko z nim, dotrzeć do światła w tunelu
|
|
 |
Zaczarowani – on młody, ona młoda.
Płynęli po tej samej fali, obydwoje spod Skorpiona, w oczach nie płomień, a pożar -
Głębokie spojrzenia
|
|
 |
pozmywam te naczynia, które ciągle leżą w zlewie
a z blatu zetrę te okruchy życia na ziemię.
|
|
 |
kiedy jestem znowu sama ciągle mokną serca miast
zawsze, gdy otwieram okno i patrzę nocą na Gdańsk.
|
|
 |
Przemoknięte serca miast i tylko ty i ja
szczęśliwi tym dniem,
bo choć zapomniał o nas świat
mokrzy od stóp do głów
nie tracimy nadziei...
|
|
 |
Problem w tym, że nie mam Ciebie ale kto by tam sie przejął.
|
|
 |
Czasem czuje zazdrość lecz to kwestią normalną gdy nie mogę czegoś zdobyć a ktoś to ma za darmo gdy walczę czasem przegrywam tak bywa spoko lecz wybacz nie zasłużyłeś na wygraną cioto!
|
|
 |
Ziemia to pudło, w którym żyć trudno
jeden ma wszystko, drugi ma gówno
pierwszy się śmieje, drugi traci nadzieje
nie sądź mnie kurwo, nikt z nas sędzią nie jest!!!
|
|
 |
błagam, bądź przy mnie, niezależnie od pogody i chwili, niekoniecznie fizycznie, ale mentalnie. chcę przesypiać całe noce, bez obawy, że jutro mogę Cię stracić. w strachu doba ma dla mnie czterdzieści osiem godzin, a jedynie chwile z Tobą dają mi siłę by żyć. złap mnie, gdy potknę się o sznurówki trampek i przytulaj mocno, aż zabraknie mi tchu. zostań, a za kilka lat, każdego ranka będzie budzić Cię gorące śniadanie, podane na tacy, do łóżka. pragnę być Twoją żoną, ale i kochanką, stworzyć coś stałego i bezpiecznego dla nas obojga. zaufaj, jeśli krzywdzę to mimowolnie, bo celowo nie potrafiłabym zabić nawet muchy i wiesz, bez Ciebie wszystko straciłoby jakikolwiek sens. // waniilia
|
|
 |
|
Za mało Cię mam. Wyczuwalny niedobór Twojej obecności, który zdaje się być nie do wyeliminowania. Nawet kiedy już będziemy mieli to mieszkanie, irracjonalnie z tą wanną w sypialni i będziemy my o poranku z kawą zagrzebani w kołdrze, udający rozleniwionych, a w rzeczywistości nie mogących rozstać się ze swoim wzajemnym ciepłem, będą te wspólne wieczory, noce - i nawet wtedy przywykniemy i znów, znów będzie Cię za mało tutaj dla mnie, jak narkotyku, który nigdy nie poznał granic.
|
|
 |
|
Jego dłoń wędruje w górę od Twojego kolana. Lekki dreszcz przebiega po linii Twojego kręgosłupa i te opuszki palców, te pewne ruchy opatulające poczuciem bezpieczeństwa są piorunujące. Już rozumiesz cały ten schemat, tą wrażliwość wewnętrznej strony ud, delikatniejszą i mniej odporną na wszystko skórę. Samoistnie napinają się mięśnie Twoich ramion, a On czując to uśmiecha się w pocałunku. Da się? Nawet nie wiesz, czy to realne, możliwe, ale wiesz, wiesz, że na pewno się uśmiechnął i że gdyby miał otwarte oczy to miałby w nich iskry, które zapaliłby cały Twój świat. I dlatego boisz się spojrzeć. Bluzka mocniej przykleja Ci się do ciała, a gęsia skórka wstępuje na kark, kiedy Jego dłonie znajdują się na wysokości Twoich bioder. Wbijasz Mu paznokcie w szyje, zdezorientowany przegryza Ci delikatnie wargę. Mała strużka krwi, a Ty kochasz Go z każdą sekundą coraz mocniej.
|
|
|
|