 |
Smutek mnie obrósł kamieniem
I trwam, wspaniale żałobny.
Kto ja jestem? Kamień nagrobny
Z wyrytym Twoim imieniem.
|
|
 |
Nieposzanowanie dla siebie tkwi na dnie tego wszystkiego. Jak człowiek świadomy tego, że z godziny na godzinę staje się coraz gorszym kretynem, może pozwalać sobie na lichą przyjemnostkę, która go skretynia, jest właściwie niepojętym cudem.
|
|
 |
Miłość to forma uprzedzenia. Kochasz to, czego potrzebujesz, kochasz to, co poprawia ci samopoczucie, kochasz to, co jest wygodne. Jak możesz twierdzić, że kochasz jednego człowieka, skoro na świecie jest dziesięć tysięcy ludzi, których kochałabyś bardziej, gdybyś ich kiedyś poznała? Ale nigdy ich nie poznasz.
|
|
 |
Teraz nie pora myśleć o tym, czego Ci brak. Lepiej pomyśl, co możesz zrobić z tym, co masz.
|
|
 |
Chodzę po domu jak po klatce. Piję kolejną szaloną herbatę, (...) jest tylko tępy ból istnienia.
|
|
 |
Dobrze, że wróciłaś. Kwiaty w wazonie znów oswojone cicho piją wodę...
|
|
 |
gdyby ta płyta miałaby być ostatnią płytą
to szanujcie Hip-Hop, bo zamieni się w istne widmo. nie pozwólcie mu tak po prostu zniknąć
jest jednym na milion wspierajcie go modlitwą
|
|
 |
to nie jest kwestia kasy, a zaufania jak widzisz strome ściany
i nie wiesz jak się wdrapać. krucha drabina i jej połamane szczeble
to stąd ten siniak i te spracowane ręce
|
|
 |
połączył
nas powód, to miłość do hip-hopu
|
|
 |
przyjacielu przypomnij swoje imię, wiesz
nie pamiętam Cię przez to moje życie
|
|
 |
biorę dwudziestkę piątkę, więcej nie trzeba,
problemów, jednym haustem ten kieliszek lęku,
skrzywiłem się jak fala, fala dźwięku
|
|
 |
patrzysz w zdjęcia, tracisz puls i ronisz łzy
wystarczy nie fart błahy, impuls, ironii trik.
każdy z nas miał kogoś kogo stracił, wiem,
może żyłby gdyby nie wstydził się łez
|
|
|
|