 |
Nie lubię nosić spódniczek czy sukienek, ale ubieram je w niedziele i ewentualnie święta, nie lubię nosić szpilek, za to kocham chodzić w adidasach i trampkach. Nienawidzę pustych lasek i nie jestem taka. Uwielbiam się przedrzeźniać i wygłupiać z chłopakami, ale z tobą mogłabym posiedzieć spokojnie i porozmawiać albo pomilczeć. Uwielbiam innym wkuwać palce w brzuch, a nienawidzę gdy ktoś mi rak robić. Kocham zapach benzyny, korektora, zmazywacza, farby czy lakieru do paznokci. Często przeklinam i pyskuje. Lubię sobie zapalić i wypić, ale gdybyś mnie poprosił nie robiłabym tego. Do kościoła chodzę tylko bo muszę. Lubię małe dzieci ale tylko do czasu, aż mnie nie wkurzą. Nie lubię osób które się wywyższają, a tak naprawdę ich inteligencja jest bardzo mała. No i w sumie nie jestem ładna, ale nie każdy może być nie wiadomo jak piękny. Lubię siebie za to jaka jestem i wiedz, że nie zmienię się nawet dla Ciebie. Także ten no albo akceptujesz, albo spierdalaj.
|
|
 |
przyjaciel, który w każdej kłótni wykorzystuje Twoje słabości i tajemnice - to nie jest przyjaciel.
|
|
 |
gdy zobaczyłam jak kobieta zapala papierosa podczas mszy, to aż mi piwo z ręki wypadło . ;q
|
|
 |
A mojego męża w Simsach ciągle nazywam Twoim imieniem.
|
|
 |
Nie mogę pić za dużo wódki, bo zachowuje się histerycznie, nie mogę słuchać "Rolling in the deep", bo czuję się jak bezradne, samotne dziecko, nie mogę siedzieć za długo wieczorem, bo zaczynam podświadomie zastanawiać się czy głębiej ranią nowe żyletki czy stary nóż kuchenny, nie mogę dopuścić do świadomości faktu, że jeszcze tyle muszę przeżyć bez Ciebie, bo to tak jakbym godziła się z faktem, że wszystkie te lata przeleżę w trumnie.
|
|
 |
i życzę Ci byś nie musiała oglądać się wstecz by móc być szczęśliwą i cieszyć się z drobiazgów.
|
|
 |
biliśmy. przeminęliśmy. kolejna zima...
|
|
 |
ból po szybkim wbiciu igły i mój niespokojny oddech gdzieś pośród czterdziestu stopni na parkiecie. nienawidziłam czuć jak to coś, rozchodzi się w moich żyłach, nienawidziłam siebie. swojej słabości, i bezsilności. mojego choregu uzależnienia, bez którego nie potrafiłam normalnie funkcjonować. czując jak opanowuję mnie całą chciałam się podnieść, nie poddać się bez walki. próbowałam złapać się czegokolwiek, jednak upadłam. zsuwałam się po ścianie czując w pobliżu alkohol pomieszany z ostatnimi sekundami życia. mojego życia. jego zamazaną twarz w kolorach migających świateł, aż w końcu czułam tylko jego chłodne palce błądzące po moim ciele. pustka. odpływałam odrywając się od brzegu. wpłynęłam gdzieś na środek nicości, aby tam najwyraźniej wziąć swój ostatni wdech do płuc. aby ostatni raz wyszeptać jak nienawidziłam siebie. /happylove
|
|
 |
i co miałeś trzymać fason a wyrywasz laskę kumpla ? żałosne.. /mzcs
|
|
 |
Zazwyczaj nie zastanawiałabym się,
o czym myślałam deszczowego popołudnia.
Teraz nie muszę, jestem pewna,
że każdym pochmurnym popołudniem,
chodzę po parku i myślę o Tobie,
kiedy papieros moknie,
a łzy mieszają się z deszczem.
|
|
 |
to przypadek, że jedna z bohaterek mojego ulubionego serialu, o tym samym imieniu co ja, zakochała się bez wzajemności w mężczyźnie o takim samym imieniu jak mój ukochany ? /mzcs
|
|
|
|