 |
Wydaję mi sie, że bez serca nie da się żyć a moje przecież masz ty. Nie możesz tak po prostu odejść / i.need.you
|
|
 |
Nie przypominaj mi o sobie - staram się zapomnieć / i.need.you
|
|
 |
Nie boli mnie aż tak bardzo fakt, że odszedł a bardziej to, że go do tego zmusiłam. Kiedy on się starał, kiedy mnie kochał, ja byłam zimna. Niszcząc to co nas mogło połączyć, zniszczyłam siebie. Każdego dnia żałuję każdej niewykorzystanej chwili i szansy. Żałuję nas. Szkoda mi siebie, że byłam tak głupia. Zamiast ruszyć na przód ja wciąż myślałam o przeszłości. Za każdym razem tak robię i nie uczę się na błędach. Popełniam wciąż te same tylko jakoś tak bolą bardziej i jakoś mniej to okazuję / i.need.you
|
|
 |
Długa rozlała, taka przerwa.. Może coś sobie uświadomi, albo zapomni!? Znów cierpię! Jebany artysta.
|
|
 |
biegnę. uciekam przed całym światem. przewracam się. obcy człowiek podaje mi dłoń. wstaję. prowadzi mnie. zamykam oczy. chcę mu zaufać. nie opieram się. idziemy naprawdę długo. wchodzimy do willi. otwieram oczy. jestem przerażona. jest pięknie, wszystko tak jak sobie wyobrażałam, niestety nie ma tam miejsca na uczucia. tylko moja połowa pościeli jest w kwiaty. przygotował ją specjalnie dla mnie. przytulam go. jestem niby szczęśliwa, ale tak naprawdę nie czuję się wyjątkowo. szybko zasypiam, praktycznie bez słowa. on nie reaguje, myśli, że to normalne. śnię o małym domku bez zbędnych wygód, pomalowanym farbą z uczuć. widzę znajomą twarz. zastanawiam się czy to sen, czy koszmar. niespodziewanie czuję znajome, ciepłe wargi na moich. motylki tłoczą się gdzieś w okolicach serca. robi się niebezpiecznie. po zburzeniu naszego miejsca nie chciałam tam wracać, ale odbudował je. włożył w to dużo pracy. łapię go za dłoń i ciągnę na małą sofę. willa i wielkie łoże czekają, ale ja, ja wolę być tu.
|
|
 |
stoję na przeciwko myśli. gramy w otwarte karty. przemycam emocje z głębi mego serca, ale one odpierają atak pokazując mi inną twarz, niby moją, ale obcą. mięknę na kilka sekund chociaż zaraz wracam - do buzi nienależącej do mnie, bliższej, myjącej się w chorych relacjach, ale jedynej chcianej.
|
|
|
|