 |
przytulił ją. poczuła się bezpiecznie i to ją zabijało, bo wiedziała, że nie może mu zaufać, że nigdy nie będą razem.
|
|
 |
Siedziała w autobusie, nareście niecierpliwie czekany powrót do domu. Czasem zerknęła na niego. Siedział na przeciewko. Wspominała jego poważną twarz, która tak bardzo zmieniała się, gdy okryję ją uśmiech. Czesto słuchał muzyki i patrzył nieobecnym, jakby smutnym wzrokiem w dal. A ona? Nie żyłą nadzieją, pogodziła się z losem.
Tylko czasem, gdy go spotkała, nie chciała być tym, kim jest.
|
|
 |
Odkryłam, że nie istnieje nic gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.
|
|
 |
mam odciśnięty twój zapach na poduszce. dzisiaj na pewno się wyśpię.
|
|
 |
znów przypadkiem na Ciebie wpadłam. straciłam wszelkie słownictwo, nie potrafiłam dokończyć zdania. w gardle stanęła mi gula. oczy przeszkliły mi się łzami, głowę wypełniły wspomnienia. Ty delikatnie odsunąłeś mnie od siebie zwinnym ruchem. spięłam wszystkie mięśnie broniąc się przed bólem.
|
|
 |
dni teraz wyglądają całkiem inaczej. już nie zaczynam ich od myśli o Nim. już nie dostaje smsa na dobranoc, już nie oglądamy razem filmów. jest o 180 stopni inaczej. nie wiem, czy tak naprawdę tego chciałam. wiem tylko, że ta decyzja była dobra. dowiedziałam się też, że dobra decyzja, nie zawsze musi być bezbolesna i nieść szczęście.
|
|
 |
- Ty go nadal kochasz. - to nie było pytanie. - czasem tylko trochę. a czasem kurewsko bardzo. - odpowiedziała ze łzami w oczach.
|
|
 |
i znów będę niegrzeczną dziewczynką. taką, która pali, pije i przeklina. nie będzie mnie obchodzić, że Ty takich nie lubisz. zbyt długo starałam się dopasować do Twojego ideału dziewczyny, którym i tak nigdy nie będę, kiedy ona stanie obok. a teraz przynajmniej wiem, że nie jesteś osobą, dla której warto się zmieniać.
|
|
 |
to nic, że przy kolegach zgrywał twardziela bez uczuć. to nic, że zachowywał się jak brutal chory na znieczulicę. nie miało dla mnie znaczenia, że przy nich potrafił mnie jedynie klepnąć w tyłek, udając, że się nie znamy. najważniejsze, że kiedy byliśmy sam na sam, mówił o miłości. był najbardziej czułym i kochającym mężczyzną jakiego kiedykolwiek było mi spotkać. potrafił płakać, zarzekając się że jak potwornie kocha. całować, dając mi tym samym poczucie bezpieczeństwa. ważne było dla mnie to kim był naprawdę, a nie to kogo udawał.
|
|
 |
mam ochotę wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem, kiedy wracam do domu i zaczynam analizować naszą relację. mijamy się pochłaniając się nawzajem wzorkiem. stając przed sobą, odwracamy spojrzenia kiedy tylko się spotkają. nie rozmawiamy ze sobą. wymieniamy się tylko porozumiewawczymi sygnałami. dotykamy się z każdą nadającą się okazją. tylko po to, aby poczuć siebie nawzajem. żadne z nas nie chce przyznać się, że nam zależy. wiesz co jest najzabawniejsze? że oboje doskonale wiemy, jak cholernie siebie pragniemy. wiesz co jest najgorsze? że czas, kiedy moglibyśmy być nawzajem szczęśliwy marnujemy na jakieś tanie gierki ze strachu przed upokorzeniem.
|
|
 |
"zabiję skurwysyna. skurwego syna zatłukę. zajebię go na kotleta!"
|
|
 |
Nie chcę trójki dzieci,
małego domku ze ślicznym ogródkiem i czerwonym dachem,
rodzinnego fiata,
zdolnych wnucząt i spokojnej starości.
Chcę Ciebie.
Nawet jeśli to przekreśla wszystko.
|
|
|
|