|
Życie w dzisiejszych czasach jest bodajże pomyłką. Wielkim dołem, do którego wrzucane są różne typy ludzi.
Szczerzy, z dystansem do siebie. Niemili i zwarzający jedynie na swoje dobro. Ambitni, którzy z dnia na dzień, mocniej walczą o swoje pragnienia. Samotnicy, szukający kogoś, kto wyciągnie ich ze stanu wiecznego zagubienia. Lubiący ciszę, ale bezprzesadnie. Bujający w obłokach, a także Ci, dla których ważni są jedynie inni. Ale czy odnaleźlibyśmy się, gdyby nie to czyste powiązanie!? Te chwile beztroski oraz sprężenia uczuć. Czy istniałaby przyjaźń, miłość i pragnienie drugiej osoby, gdyby nie właśnie ta plątanina charakterów, stwarzająca nastroje wabiące dusze?
Świat nie jest tym złym.. To perspektywa z jakiej się na niego patrzy jest zepsuta.
|
|
|
Nie jestem tym samym kolesiem,w którym się zakochałaś.Dziś jestem o wiele bogatszy w doświadczenia,już nie żyję chwilą,wszystko dokładnie planuję zważając na konsekwencje.Nie piję,nie palę,boję się jutra,dlatego robię wszystko,żeby każdy kolejny dzień był rozsądniejszy od poprzedniego.Nie bawię się ludzkimi uczuciami,już wiem jak to jest być tym na dole.Pokochasz mnie nowego?Demony,które wdarły się do mego wnętrza,spustoszyły wszystko,dlatego muszę to budować na nowo.Nie zabrały tylko tej miłości,która wciąż jest tak silna,mimo,że odeszłaś właśnie wtedy,kiedy najbardziej potrzebowałem Twojego wsparcia.Rozumiem,bałaś się,ale nie tak bardzo jak ja,mimo to rozumiem.Rozumiem wszystko,a dziś tylko Cię proszę.Wróć i dzielmy razem szczęście,które dał Nam Bóg jako kolejną szansę na lepsze życie.
|
|
|
Czy mogę karać Boga za to,że odwrócił się ode mnie w momencie,w którym dotknąłem dna bez możliwości odbicia się?A może to nie jego wina?Może to ja sam zawiodłem górę,a przede wszystkim Ją?A czy Ona miała prawo wtedy odejść?Wtedy,gdy nie widziałem sensu w słońcu,w sercu?Kiedy duszę rozszarpywało stado demonów chcących przejąć kontrolę nad moim życiem?Powracam.Nowy ja,bez skażonej duszy.Wszelkie egzorcyzmy okazały się skuteczne,nie zadziałał tylko jeden,ten,który miał mi Ciebie zwrócić w zamian za bezgraniczną miłość.
|
|
|
Co u mnie? Może lepiej o tym nie rozmawiajmy. Nigdy nie wychodzi tak jak byśmy chcieli i zawsze są jakieś przeszkody..
Tylko cholera, dlaczego? Wiem, że często popełniamy błędy. Ja, Ty, ona, on, oni też. Ale przecież warto się do nich przyznać wszystko naprawić. Wtedy może będzie lepiej. Nadzieja jest ważna. No sam powiedz.. Była, jest i będzie - nikt tego nie zmieni. Tak bywa, że są ważne i mniej
ważne sytuacje, ale każda zmienia nas na gorsze, lub lepsze, to już sami wybieramy.. Wszyscy czegoś potrzebujemy, nie ma, że nie.
Miłość, przyjaźń, uśmiech, zaufanie, wiara, wolność.. Wszyscy czegoś.
|
|
|
1.Jest tyle uczuć do przeoczenia. Większości nie istnieją, a wiele z nich sami zabijamy, nie zauważając, że istnieją. Gdyby tak wszyscy ludzie zajęli się własnym życiem, nie obwiniali innych o złe sytuacje i pogodzili się z tym kim są, naprawdę moglibyśmy zmienić ten świat. Przynajmniej próbować, to zrobić. Jesteśmy tą przyszłością, nie znaną przez nikogo. Nieważne.. Mam jakieś inne oczy, zapewne zapłakane i zapuchnięte po tych nocach, gdy nie śpię. Owszem są myśli dotyczące kawałka dobrego zaufania. Będę kiedyś tytanem. Pozabijam wszystko co żywe, siebie też. Może ta Ziemia odrodzi się na nowo, wyda lepsze plony i zrodzi nowych potomków nas samych. Czekam na czas wolności. Zastanawia mnie ta rzeczywistość. Ta nienawiść, arogancja, brak kultury. Jak siebie reprezentujemy... Wsiądę w windę, a ona powiezie mnie do dzieciństwa. Bardzo się zmieniłam, prawdopodobnie.
|
|
|
2. Może to nieprawda, a oni ci co tak mówią najzwyczajniej mnie nie znali tak dobrze, by to ocenić. To jakiś upadek społeczny. Jakby zaraza rozprzestrzeniająca się w całym wszechświecie. Liczę tylko na siebie. Dzięki temu funkcjonuję. Przywiązuję się do ludzi za szybko, a to boli, więc z nimi nie przebywam. Towarzystwa dotrzymuje mi stare zdjęcie na którym jestem jeszcze dzieckiem. Nie, nie jestem tam sama. Widzę ojca, matkę, dwie babcie i dwóch dziadków. Przytulają mnie i spoglądają na moją tamtejszą uśmiechniętą twarz. Nie wyobrażam sobie tego, bo nie potrafię, ale to jedyne wspomnienie, z tych dobrych jakie były i jakie mam. Czy ja zbyt wiele myślę i wymagam. Dajcie mi odpowiedź. Jestem niezrozumiała. Pokieruj mną, krzycz i wyżywaj się jak tylko możesz.
Nie zareaguję, jestem nikim. Może tylko duchem w ciele, złym duchem. No zastrzel mnie i tak przetrwam...
|
|
|
Proszę, nie pytaj co u mnie. Wolałabym już dzisiaj nie przeklinać.
|
|
|
1.Mija kolejny rok, a jeszcze nie wiele wiem, nie wiele jestem w stanie czuć czy może odróżniać dane mi cechy. Jestem cicho, chociaż chciałabym wszystkim wokół wykrzyczeć jak jest na prawdę. Jakie jest to życie i czy w ogóle potrafimy się z nim pogodzić. Gdy przychodzi taki moment gdzie poznajemy najbliższych. Myślimy, że będą już zawsze i nic nas nie powstrzyma, aby razem z nimi doskoczyć do chmur. Marzymy o bezbłędnym byciu i jakimś sposobem udaje nam się w to wierzyć. Zmyślone sceny, stają się realiami stworzonymi w naszym umyśle. To źle, że chcemy czegoś czego nie możemy. Mija jakiś odcinek czasu i wszystko co mieliśmy - dobro, bliscy, szczęście - gdzieś się ulatnia.
|
|
|
2. Zostajemy w tej pustce i melancholii sami. I dopiero teraz gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie było tak jak sobie poukładaliśmy czujemy cholerny ból. Odciągamy się od wszystkiego. Zostaje jedyne wyjście. Poszukać czegoś nowego. Zdobyć świt. Unikać zła i dokładnie analizować ruchy by już więcej nie powtórzyć błędów z przeszłości. Mówimy "JESTEM GOTÓW". Trwamy w przekonaniu, że już sobie poradzimy. Wtedy przychodzi miłość. Przychodzi nowy rozdział, nowe szczęście. Lecz nie na długo. Każdy przecież odchodzi. I znów zostaje strach przed kolejnym początkiem. Walczymy, choć nie mamy sił. I znów wszystko toczy się tak samo. Prosimy, kochamy, tracimy, walczymy.. W kółko, bez końca. Z podniesioną głową, łzami w oczach i zagryzionymi wargami.
|
|
|
Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.
|
|
|
Miłość, przyznajmy to wielka mistrzyni - potrafi zrobić z nas kogoś, kim nigdy nie byliśmy.
|
|
|
1.Jest znów ten dzień. Otwieramy oczy, słyszymy deszcz obijający się o okno. Wstajemy, przeciągamy się. Już teraz szerzej pokazujemy zapadniętą skórę znajdującą się pod źrenicami. Wczesny ranek znów nie zapowiada się na miły ani taki, który w końcu coś zmieni w naszym życiu. Okręcamy kark i widzimy ten sam obraz. Ciemną ścianę, na środku niej zdjęcie. Chwytamy je lekko i ściągamy. Siadamy na podłodze opierając się o grzejnik. Znów patrzymy na kogoś kogo nie ma. Przystawiamy ramkę z obrazem do klatki piersiowej i tak jakby otulamy. Nasze serce bje mocniej. Tak jakby chciało wyjść i się zmarnować. Wypływają łzy i skapują na naszą ulubioną piżamę. Odczuwamy taki ból i nie możemy oddychać. Coś nam nie pozwala, przysłania cały świat. Chcemy krzyczeć, ale nie.
|
|
|
|