 |
albo kochasz, albo masz w dupie.
|
|
 |
a masz tak, że wieczorami siedzisz przy oknie, w za dużej bluzie, w dłoniach ściskając ulubiony kubek z zimną już herbatą, rozmyślając o tym, czy on tęskni? Ja też nie.
|
|
 |
|
ciężko jest być zajebistym, ale znoszę to z podniesionym czołem
|
|
 |
nienawidzę naszych sprzeczek. odnoszę, wtedy wrażenie, że z dłoni wypadło mi coś niesamowicie cennego. mam świadomość, że upadające na podmokłą przez tanie wino podłogę uczucie zostanie zrysowane na stałe, bezpowrotnie. zdruzgotana owym zdarzeniem staram się znikomo zebrać je z podłogi, swoimi drżącymi dłońmi. ocieram je o swoją zwiewną sukienkę z nadzieją, że uda mi się zetrzeć ślad, niewypowiedzianych myśli i błędnie wypowiedzianych słów. ale rysa jest nie do pokonania. starasz się zetrzeć wyrzuty sumienia, cofnąć czas odbijając na nim tylko ślady swoich wybrudzonych od roztartej szminki palców, pogarszając sytuację.
|
|
 |
OBCZAJACIE TO, ZE ZA 4 MIESIĄCE BĘDĄ TE CUDOWNE LETNIE WIECZORY ?! ♥
|
|
 |
coraz częściej widzę, jak się uśmiechasz. Dobrze, że chociaż Ty się po tym pozbierałeś.
|
|
 |
jeszcze jedno słowo kotku, a zawołam kolegę, żeby zamknął Ci Twoje usteczka. tak jak lubisz najbardziej. tak jak robią Ci to klienci każdej nocy. przecież ubóstwiasz przychodzić nad ranem opalona od blasku latarni, czyż nie?
|
|
|
|