|
jesteś tlenem. jesteś moim pierdolonym nałogiem. większym niż wódka i fajki, większym niż trawa i inne używki. jesteś moim całym pierdolonym światem. Twoje oczy to coś co chcę widzieć każdego dnia, to coś czym chcę się upajać. chcę zaciągać się tą miłością jak papierosem, chcę łykać ją jak kolejny łyk wyborowej, chcę być na haju z Tobą ale bez trawy. kocham Cię. [szyszuniaa]
|
|
|
i siedzę w tym gównie tak samo jak Ty. obydwoje jesteśmy w tym pogrążeni, obydwoje jesteśmy bez szans na wyjście z tego. obydwoje trwamy w tej niespełnionej miłości, toksycznym związku. i mimo, że kłócimy się dwa razy częściej niż ze sobą na spokojnie rozmawiamy to nie oddałabym Cię na nikogo innego. bo nie ma nikogo takie jak Ty: nikt nie oddycha tak jak Ty, nikt nie kłóci się jak Ty, nikt nie zaciąga się jak Ty, nikt mnie całuje jak Ty, nikt po prostu nikt mi Ciebie nie zastąpi i na pewno nikt, nikt a nikt nie kocha tak jak Ty. wiem, że pomimo tych słów które wypowiadamy ku sobie w złości kochamy się, czujemy do siebie coś więcej niż tą pierdoloną przeciętność. [szyszuniaaa]
|
|
|
najbardziej kocham te momenty, kiedy mamy schizę. mam wymyślonego przyjaciela z którym rozmawiam na lekcjach, chodzę za rękę w szkole i krzyczę na niego. przyjaciele płaczą ze śmiechu, inni patrzą na mnie jak na wariatkę, a p.Dorota stwierdziła " Patrycja ja współczuję Twoim rodzicom, oni naprawdę chyba chcą żebyś przebywała w szkole jak najdłużej bo mają święty spokój, a ja się muszę z Tobą użerać" hahahaha. [szyszuniaa]
|
|
|
|
" Tylko do Ciebie należy moje serce. Chciałbym być Twym dżinem, lecz nie zmieszczę się w butelce. "
|
|
|
|
śniło mi się dziś wszystko, bo śniłaś się Ty, nie powiem, bo leciały mi łzy. przyznaję, kurwa szczerze, że niszczy mnie świat osobno, a przecież mieliśmy razem go zmieniać, podobno.
|
|
|
|
żałuję, że już nie jesteśmy razem. Że oboje pozwoliliśmy przegrać temu uczuciu. Że zabiliśmy w sobie miłość, która była ponad wszystko. Że pozbawiliśmy się szczęścia. Że z własnej woli musieliśmy tak cholernie cierpieć. Skrzywdziliśmy się bez powodu, niszcząc miłość, która była na wagę złota. [ yezoo ]
|
|
|
|
" Nie musisz nic robić. Jesteś cudowny tylko dlatego, że jesteś. "
|
|
|
|
wyobraź sobie taką scenę : siedzisz w bujanym fotelu na białym ganku małego domku na wsi. Mija 50.rocznica ślubu z siedzącym po Twojej lewej stronie mężczyzną. Dookoła Was biegają wnuki, dzieci przygotowują obiad a Wy po prostu siedzicie z herbatą w dłoni trzymając się za ręce. A teraz zdaj sobie sprawę że przy fragmencie o mężu Ty pomyślałaś o Nim. Teraz się uśmiechasz i rozumiesz, że nie jest Ci obojętny. / maniia
|
|
|
|
I chcę z Tobą jadać śniadania, chcę budzić się przy Tobie, chcę prać Twoje ubrania, chcę Ci gotować, chcę się z Tobą kłócić, chcę Ci zabierać kołdrę, chcę chodzić nad ranem w Twojej koszulce, chcę czekać z kotem aż wrócisz z pracy, chcę mieć z Tobą dzieci i oglądać z Tobą filmy. Chcę Cię, tak po prostu. / maniia
|
|
|
boję się, że ktoś pewnego dnia odbierze mi szczęście. że odbierze mi ich - przyjaciół - najcenniejszy skarb jaki kiedykolwiek miałam. boję się, że zabierze mi przyjaciół którzy cieszą michę z każdego głupiego pretekstu, którzy głupimi tekstami sypią jak z rękawa, z którymi robię multum rzeczy za którą każdą mamy przypał, którzy wpraszają się do domu krzycząc przy tym 'cappuccino dawaj na stół, now!', którzy rozśmieszają i robią z siebie idiotów, żebym tylko się uśmiechnęła, którym wyzywanie się ze mną sprawia dziką przyjemność, którzy cisną bekę z każdego kto przejdzie, którzy są zawsze kiedy widzą że płaczę, którzy dali by sobie ręce i nogi za mnie odciąć, którzy są w radości i smutku i którzy nigdy, ale to przenigdy nie odejdą. tak strasznie się boję, że kiedyś zostanę sama. [szyszuniaa]
|
|
|
w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i zapadła ciemność. przerażająca pustka, a zarazem błogie uczucie. nie istniały żadne problemy, zmartwienia, czas przestał istnieć, zostałam tylko ja i nieznana otchłań. Nagle moja wyimaginowana przestrzeń zaczęła się sypać. Powoli zaczęłam otwierać oczy. otworzyłam je całkowicie po czym błyskawicznie je zamknęłam. światło padające wprost na mnie było niesamowicie mocne, co utrudniało mi widzenie. [szyszuniaa]
|
|
|
'Kasanova, ale mów mi Nova' - śmiałam się z przyjaciółmi. po chwili przyszła moja ulubiona pani pedagog i zabrała mnie do siebie. 'co znowu zrobiłam?' - zaśmiałam się. 'telefon. wiesz coś w sprawie telefonu, który ukradli Karolinie?' - spytała. 'no wtedy na zawodach ktoś jej podobno zajebał' - powiedziałam. 'ostrożniej ze słowami. wiem że byłaś tam wtedy na wagarach. nie wiesz kto to? bo dziś jej podrzucił ten telefon, to na na pewno ktoś od nas' - skarciła. 'że ja? co to to nie, to że jestem jaka jestem to...' - nie dokończyłam bo drzwi się otwarły i weszła dziewczyna z młodszej klasy. 'to ja' - powiedziała, rozpłakała się i usiadła. 'jej już tyle razy niepotrzebnie się oberwało' - wyszeptała. pedagog wyprowadziła mnie, a jej się nieźle oberwało. w tej szkole jestem już na skasowanej pozycji. [szyszuniaa]
|
|
|
|