głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika cocainowax3

A gdy będziesz chciał zadzwonić do mnie o 3 nad ranem  po to by powiedzieć mi  kocham cię  to nie krępuj się  bo ja co noc czekam na taką wiadomość   Pralinkaa

fineasz dodano: 14 kwietnia 2011

A gdy będziesz chciał zadzwonić do mnie o 3 nad ranem, po to by powiedzieć mi `kocham cię` to nie krępuj się, bo ja co noc czekam na taką wiadomość //Pralinkaa

Kiedy usłyszę przypadkiem Twoje imię  to przymykam powieki  a wargi same składają się w uśmiech   Pralinkaa

fineasz dodano: 14 kwietnia 2011

Kiedy usłyszę przypadkiem Twoje imię, to przymykam powieki, a wargi same składają się w uśmiech //Pralinkaa

Proszę Pana z całym szacunkiem ale proszę nie siedzieć w mojej głowie przez cały dzień a nocą nie zaśmiecać swoją osobą moich snów   Pralinkaa

fineasz dodano: 14 kwietnia 2011

Proszę Pana z całym szacunkiem ale proszę nie siedzieć w mojej głowie przez cały dzień,a nocą nie zaśmiecać swoją osobą moich snów //Pralinkaa

chyba osiągnęłam szczyt psychicznego masochizmu.

szoko dodano: 14 kwietnia 2011

chyba osiągnęłam szczyt psychicznego masochizmu.

do siedemnastej wszyscy chodzą z szerokim uśmiechem na twarzy delektując się ciepłymi promieniami słońca i delikatnym wiatrem  który mimowolnie zaprowadza na głowie genialny nieład. ja wolę wieczory. te  kiedy zaparzam w wielgachnym kubku zieloną herbatę i wspinam się na wysoki parapet chcąc mieć lepszy widok na deszcz. mocno uderza o dach. po szybach ześlizgują się kolejne krople nie utrzymując żadnego rytmu. sceneria przywołuje kilogramy wspomnień  które wywołują mocny ucisk w klatce piersiowej. napawam się swoim cierpieniem. niszczę się. wykańczam. biorę odpowiedzialność za to  że tak zwyczajnie dałam Ci odejść.

definicjamiloscii dodano: 14 kwietnia 2011

do siedemnastej wszyscy chodzą z szerokim uśmiechem na twarzy delektując się ciepłymi promieniami słońca i delikatnym wiatrem, który mimowolnie zaprowadza na głowie genialny nieład. ja wolę wieczory. te, kiedy zaparzam w wielgachnym kubku zieloną herbatę i wspinam się na wysoki parapet chcąc mieć lepszy widok na deszcz. mocno uderza o dach. po szybach ześlizgują się kolejne krople nie utrzymując żadnego rytmu. sceneria przywołuje kilogramy wspomnień, które wywołują mocny ucisk w klatce piersiowej. napawam się swoim cierpieniem. niszczę się. wykańczam. biorę odpowiedzialność za to, że tak zwyczajnie dałam Ci odejść.

w końcu zapomnimy. z dnia na dzień przestaniemy dla siebie istnieć. wspomnienia wyblakną do stopnia w którym stracimy umiejętność unaoczniania tamtych chwil. przestanie boleć. zaczniemy przesypiać noce bez prób wykonania połączenia do siebie. wszystko się zmieni  powiedzmy.

definicjamiloscii dodano: 14 kwietnia 2011

w końcu zapomnimy. z dnia na dzień przestaniemy dla siebie istnieć. wspomnienia wyblakną do stopnia w którym stracimy umiejętność unaoczniania tamtych chwil. przestanie boleć. zaczniemy przesypiać noce bez prób wykonania połączenia do siebie. wszystko się zmieni, powiedzmy.

przypatruje mi się z przeciwległego krańca korytarza zaciskając dłonie w pięści  aby tylko nie pokazać uczuć jakie wędrują po Jego wnętrzu. wargi układają Mu się w wąską linię próbując stłumić ewidentne drganie. jedynie przymykam powieki powstrzymując łzy  które usilnie cisną się do oczu. w tym samym momencie odwracamy od siebie wzrok  uświadamiając sobie  że znów popełniamy chory błąd. On wraca do konwersacji z kumplami o planach na weekendową domówkę. ja na powrót czuję męskie dłonie obejmujące moją talię połączone z krótkim pytaniem a pro po tego o czym myślę. ułożyliśmy sobie życie na nowo  tak. cholerny sarkazm.

definicjamiloscii dodano: 13 kwietnia 2011

przypatruje mi się z przeciwległego krańca korytarza zaciskając dłonie w pięści, aby tylko nie pokazać uczuć jakie wędrują po Jego wnętrzu. wargi układają Mu się w wąską linię próbując stłumić ewidentne drganie. jedynie przymykam powieki powstrzymując łzy, które usilnie cisną się do oczu. w tym samym momencie odwracamy od siebie wzrok, uświadamiając sobie, że znów popełniamy chory błąd. On wraca do konwersacji z kumplami o planach na weekendową domówkę. ja na powrót czuję męskie dłonie obejmujące moją talię połączone z krótkim pytaniem a pro po tego o czym myślę. ułożyliśmy sobie życie na nowo, tak. cholerny sarkazm.

I'd go hungry  I'd go black and blue  I'd go crawling  Down the avenue  No  there's nothing  That I wouldn't do  To make you feel my love  Mogłabym być głodna  Mogłabym być posiniaczona  Mogłabym czołgać się  W dół aleji  nie ma nic  czego bym nie zrobiła  Byś mógł poczuć moja miłość    Adele   3

szoko dodano: 12 kwietnia 2011

I'd go hungry I'd go black and blue I'd go crawling Down the avenue No, there's nothing That I wouldn't do To make you feel my love [Mogłabym być głodna Mogłabym być posiniaczona Mogłabym czołgać się W dół aleji nie ma nic czego bym nie zrobiła Byś mógł poczuć moja miłość] - Adele < 3

Z nikim nie jest mi tak zwyczajnie jak z nim  i to właśnie jest wyjątkowe.

szoko dodano: 11 kwietnia 2011

Z nikim nie jest mi tak zwyczajnie jak z nim, i to właśnie jest wyjątkowe.

może jeśli ustawię sobie Twój głos na dzwonek budzika w końcu przestanę go tak obsesyjnie kochać.

definicjamiloscii dodano: 11 kwietnia 2011

może jeśli ustawię sobie Twój głos na dzwonek budzika w końcu przestanę go tak obsesyjnie kochać.

zerwałam się z łóżka zakładając na siebie jedną z Jego koszulek. już od progu sypialni do moich nozdrzy uderzył zapach świeżo zaparzonej kawy. zahaczając po drodze o łazienkę wbiegłam do kuchni całując delikatnie Jego kark. usiadłam na blacie przyglądając się jak smaruje kromki chleba masłem.   jak się spało?   wyszeptał mierząc mnie swoimi cudownie zielonymi tęczówkami. zanurzyłam czubek palca w jednym ze słoików oblizując go chwilę potem.   poza tym  że całą noc chrapałeś  nie narzekam.   rzuciłam zaczepnie mierzwiąc Mu włosy. dźgnął mnie palcem w brzuch.   skoro tak... rób sobie śniadanie sama!   powiedział zabierając wszystkie kanapki i siadając do stołu. prychnęłam pod nosem zakładając ręce.   nie dość  że chrapie to...   zaczęłam narzekania kiedy w sekundę znalazł się przy mnie zamykając moje usta gwałtownym pocałunkiem.   z czym chcesz?   zapytał łapiąc oddech.

definicjamiloscii dodano: 11 kwietnia 2011

zerwałam się z łóżka zakładając na siebie jedną z Jego koszulek. już od progu sypialni do moich nozdrzy uderzył zapach świeżo zaparzonej kawy. zahaczając po drodze o łazienkę wbiegłam do kuchni całując delikatnie Jego kark. usiadłam na blacie przyglądając się jak smaruje kromki chleba masłem. - jak się spało? - wyszeptał mierząc mnie swoimi cudownie zielonymi tęczówkami. zanurzyłam czubek palca w jednym ze słoików oblizując go chwilę potem. - poza tym, że całą noc chrapałeś, nie narzekam. - rzuciłam zaczepnie mierzwiąc Mu włosy. dźgnął mnie palcem w brzuch. - skoro tak... rób sobie śniadanie sama! - powiedział zabierając wszystkie kanapki i siadając do stołu. prychnęłam pod nosem zakładając ręce. - nie dość, że chrapie to... - zaczęłam narzekania kiedy w sekundę znalazł się przy mnie zamykając moje usta gwałtownym pocałunkiem. - z czym chcesz? - zapytał łapiąc oddech.

po obudzeniu zastaniesz tylko mój krwistoczerwony stanik rzucony niezdarnie w kąt i zmiętą kartkę z krótkim 'miło było'. zobaczysz jakie to kurewsko żałosne uczucie gdy nie odnajdujesz mimo wszelkich starań przy swoim boku tego  czego pragniesz najbardziej.

definicjamiloscii dodano: 11 kwietnia 2011

po obudzeniu zastaniesz tylko mój krwistoczerwony stanik rzucony niezdarnie w kąt i zmiętą kartkę z krótkim 'miło było'. zobaczysz jakie to kurewsko żałosne uczucie gdy nie odnajdujesz mimo wszelkich starań przy swoim boku tego, czego pragniesz najbardziej.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć