 |
|
jestem zdania, że to tylko kwestia czasu. nawet, jeśli teraz regularnie to zapijasz, czy próbujesz zniszczyć nikotyną - w końcu zaczniesz odtwarzać w głowie wszystko od początku. wspomnienia będą Cię wyżerać od środka już o poranku, aż do zaśnięcia późną nocą - każde zetknięcie się naszych ust, pomieszane oddechy czy te przeciągłe wspomnienia, które wydawały się trwać wieczność. teraz się nie liczę, ale zatęsknisz. nie, bo byłam nie wiadomo, jak wyjątkowa. po prostu zbyt dużo czasu minęło, zbyt dużo minut i zbyt dokładnie zapamiętałeś, jak bije moje serce.
|
|
 |
|
i to niezwykłe, że taki prowizoryczny dupek, zimny drań, który bawi się każdą napotkaną osobą - nagle się zakochuje. pokazuje to prawdziwe wnętrze, które krył przez cały czas. oddaje serce, duszę, siebie, a zamiast ranić - kocha.
|
|
 |
|
naprawdę więcej nie potrzebuję, kiedy siedzę na Jego kolanach, trzyma mnie w ramionach, całuje w kark i szepcze ciche 'niech to trwa, nigdy się nie kończy'.
|
|
 |
|
rok temu? byliśmy tacy zajebiście szczęśliwi, zakochani do granic możliwości. ciągle razem, blisko, najbliżej. ciągle splecione ze sobą palce, równy krok, śmianie się z tego samego i bezgraniczne karmienie się swoją obecnością. wybacz, że to popsułam.
|
|
 |
|
może nie pasuję do Ciebie, może to Ty nie jesteś dla mnie, może to nie ten czas, nie to miejsce, może potem, nie teraz - z tym, że to nie fair. miało być pięknie.
|
|
 |
|
bądź . bądź mi w ogóle . bądź mi całością, światem, kosmosem . całym pieprzonym życiem .
|
|
 |
|
będę oszukiwać samą siebie, że jestem szczęśliwa dopóki w to nie uwierzę . plastikowe szczęście, jest lepsze niż żadne .
|
|
 |
|
On okazał się być tak samo fascynujący jak kącik muzyczny w Familiadzie.
africa
|
|
 |
|
budka pod którą siedzieliśmy wpieprzając cheeseburgery, kawałek przy którym po raz pierwszy powiedziałeś, że oddałbyś za mnie wszystko, stoisko na którym kupiliśmy bańki mydlane, które potem siedząc w parku puszczaliśmy w stronę słońca, czy kwiaty od Ciebie, które jeszcze na dobre nie zwiędły - wszystko to zapomnieć, ot tak?
|
|
 |
|
“ Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze się odnajdę. Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć. Nienawidzę tego, że to, do czego zwróciłem się w swej samotności, mieszka w fifie albo butelce. " James Frey.
|
|
 |
|
Najlepszy , tak cudowny , tak wspaniały , tak kochający , tak oddany , czuły , opiekuńczy , idealny i kurwa mój . !
|
|
|
|