 |
nie mów mi co dobre, gdy sam idziesz na dno.
|
|
 |
nagle dostała impuls, ujrzała wzrok jego. nastała cisza, z ich słów zostało tylko echo. powoli się zbliżał, jego serce biło lekko, ale jej biło jakby zaraz miało złamać żebro. pocałowali się, a potem zapłonął w nich ogień. podniecenie zjadło lęk, czuła się wtedy już dobrze. miała podświadomą chęć, wtedy były jej dni płodne i dała jakby klucz pozwalając rozpiąć spodnie. on miał rękę pod bluzką, bo ocierał jej plecy. delikatnie rozpiął biustonosz kładąc na ziemi, a drugą miał w punkcie najbardziej erogennym i był dobry, w sumie oboje byli doświadczeni. ona czuła podniecenie, gdy ją całował po szyi, ale chyba chciała więcej, a on przecież był inny. czuła taki dobry smak, to jak nigdy za życia, może to przez ten nastrój - przecież to romantyczka. oddała mu siebie całą, potem zasnęli nago. noc była taka ciepła, gwiazdy szeptały 'dobranoc'. gdy obudziła się rano, była sama, wstając. obok niej leżało 4 złote w drobnych i kartka z napisem - 'żeby nie było, że za darmo'
|
|
 |
najgorsza jest świadomość, iż to moja wina. po raz kolejny to ja wszystko zniszczyłam, ja dmuchnęłam w budowlę z kart. przeze mnie Jego spojrzenie stało się puste, jedynie na razy prześwitując - za każdym razem bólem. posłał mi usilnie uśmiech szepcząc, że nic się nie stało, że wszystko jest dobrze, że to się ogarnie, z czasem. musnął mój policzek zapewniając po raz kolejny łapiącym się tonem, iż da radę. ostatni raz przytulając mnie do siebie, drżał na całym ciele. w tym harmidrze, zapomniał, nie zabrał serca.
|
|
 |
nie pytaj czy jej zimno, ona w sercu nosi trwogi mróz.
przetrwała już najbardziej mroźne zimy Jego nastrojów.
wytrzyma wszystko.
|
|
 |
nie wyobrażam sobie, żebyś mógł kochać jakieś inne serce.
nie wyobrażam.
|
|
 |
'straciłem ją,kurwa' - powiedział, siadając obok mnie na schodach i odpalając peta. nie odezwłam się - wiedziałam, że nie powinnam nic mówić. patrzyliśmy na kumpli, którzy grali w kosza. ' ja pierdole, jakie to cierpienie. nigdy tak nie czułem. nigdy kurwa nie bolało mnie serce ' - mówił dalej. spojrzałam na Niego, i klepiąc Go po plecach wstałam, mówiąc:' chodź na wódkę'. spojrzał na mnie, i lekko się uśmiechając odpowiedział: ' no, jedyna baba jaką znam, która mówi same konkrety', po czym wstał i przytulając mnie, ruszył w stronę monopolowego. / veriolla
|
|
 |
było, minęło, już nie wróci, czas to killer.
|
|
 |
Ciekawe jak spojrzymy na siebie po paru latach .
|
|
 |
i nie dowiesz się z radia, telewizji, gazet -kim naprawdę jestem i o czym naprawdę marzę.
|
|
 |
nie opuszczam ludzi, jestem przy nich cały czas, nawet, dy mi prosto w oczy mówią najtrudniejszą z prawd, ale szanuję tych, co odpłacają mi tym samym. reszcie mówię nic, prócz tego, że się znamy.
|
|
 |
idę przed siebie, mimo wiatrom i sztormom. i to że, mnie ktoś wkurwia, po prostu jest normą. i to że, mi ktoś kłamie w oczy, jest normą.
|
|
 |
- dziecko. ja rozumiem nie chodzenie do szkoły. na prawdę. rozumiem, że łóżko przyciąga, a CI wstrętni nauczyciele odpychają. ale żeby tydzień, nawet ponad? .. - tato ... - nie przerywaj mi. - mogłabyś moja droga panno ruszyć się od czasu do czasu, bo zapomnisz jak wygląda budynek szkolny. - tato, ale ... - nie skończyłem. idź nawet na 11, dobra, ale rusz się w końcu do tej dziwnej szkoły. - tato, cholera jasna! jest przerwa świąteczna. - uu,aha. / veriolla
|
|
|
|