 |
pamiętasz? razem na zawsze, razem do piekła.
|
|
 |
"gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć, to zbiłbym termometr i wpierdolił rtęć."
|
|
 |
łyk piwa, odwagi Ci przybywa, ale nikt grawitacji nie wykiwa.
|
|
 |
paradoks mojego życia? zakochuje się i ciągle popełniam te same błędy. | rap_jest_jeden
|
|
 |
zaciągam się papierosem z myślą, że zapomnę o wspomnieniach i spowoduje, że utracę myśli o Tobie. to jedyne co po nas zostało. wspomnienia odpłyną wraz z ostatnim zaciągnięciem Black Devil`em | rap_jest_jeden
|
|
 |
próbuję ułożyć swoje życie, kawałek po kawałku, krok za krokiem, dzień po dniu. nikt przecież nie mówił, że będzie łatwo. życie to przecież ciągła gra wzlotów i upadków. | rap_jest_jeden
|
|
 |
weź farby i namaluj ciąg zdarzeń, na którym z biegiem lat, my będziemy ciągle razem.
|
|
 |
znasz uczucie pękniętego serca? gdy każda czynność nie przynosi takiej samej euforii jak dawniej. brak miłości i samotność tłamsi Twoim ciałem bez ograniczeń. czujesz się na granicy wyczerpania. nie chcesz się poddać, ale brak Ci sił. czujesz jak życie zakręciło Ci wokół gardła niewidzialną pętle, która dusi co dnia, aż do momentu gdy pomoże przestać Ci oddychać. | rap_jest_jeden
|
|
 |
- zjebałam, wiesz. - to ja zjebałem, to ja Cię zdradziłem, sorry. próbowałem się zabić, nie udało mi się. - to moja wina, gdybym była lepsza, nie rozważyłbyś nawet takiej możliwości. - nawet nie wiesz jak bolało mnie gdy płakałaś, śpiąc w moich ramionach, gdy błagałaś, bym Cię nie olewał. - płakałam? - płakałaś, mówiłaś, wiem, że mnie kochasz Kocie. ja Ciebie też, uwierz mi kurwa, pokażę Ci to jak tylko chcesz, mogę pójść nago na rondo tylko mi wybacz. - wybaczam, nie potrafiłabym inaczej Słońce.
|
|
 |
odrabiałam lekcje, jak zwykle w szkole. nerwowo rozglądałam się po korytarzu, szukając wzrokiem jakiejś nauczycielki. -wyluzuj - usłyszałam - nikogo tu nie ma, zerkam na przypał. spojrzałam w górę, stał nade mną i szczerzył zęby w cudownym uśmiechu. - dziękuję - wyszeptałam. -ależ nie ma za co Maleństwo. a wiesz, tak w ogóle uwielbiam patrzeć kiedy jesteś taka zapracowana, wyglądasz wtedy jak milion dolarów. zaczerwieniłam się. już nic nie mówił. pogłaskał mnie po głowie i odszedł do kolegów.
|
|
 |
[2] po dwóch dniach wróciłam do szkoły. dowiedział się i przyszedł pod budynek. padł na kolana, przeszłam obojętna. spotkałam go kilka dni później, spacerował spokojnie, naćpany jak zwykle, słuchał Piha, na mój widok przyśpieszył. parę godzin później otrzymałam telefon - nie żyje. zostawił dla mnie coś na pendrive. jego ziomek przyniósł mi to do domu. objął mnie ramieniem. - rozumiem Cię - powiedział - sam to robię, ale nie mam dupy, zranił Cię, teraz jest mu lepiej. to wiadomość, rymował o mnie, o tym jak kochał. nie potrafiłam go wspierać, być z kimś takim. załamałam się. dzisiaj jestem w psychiatryku, piszę to ze łzami w oczach. proszę uważajcie, uciekajcie na początku takich związków jak najdalej, nie angażujcie się, błagam.
|
|
|
|