 |
|
Pamiętam. Tamtego dnia
Muśnięta Twym ramieniem
Zadrżałam delikatnie
Z niedowierzeniem.
Zatrzymana w pół kroku,
Wpatrzona jak odchodzisz,
Rozpłakałam się widząc,
Jak wzrokiem za nią wodzisz.
Otworzyłam usta,
Lecz dobiegała mnie cisza,
A środku krzyczałam,
Pragnąc byś usłyszał...
Te dwa piękne słowa,
Wciąż niepowiedziane,
Choć każdej przecież nocy,
Przy ołtarzu wyszeptane.
A na nim Twoje zdjęcie,
I świeczki płonące,
I dłonią ściskane,
Serduszko cierpiace...
|
|
 |
|
Szara codzienność – bez Twego słowa.
Chyba nie jestem na to gotowa...
Zasłaniam oczy, by łzy nie kapały,
Wiążę bandażem supełek mały.
Popatrz na dłonie – Tyś ich natchnieniem,
Ty ich problemem, ich niespełnieniem...
Kochałam Cię szczerze – Ty coś mi dał?
Byłeś mi obcy, wciąż tylko brał.
Bez tozsamości biegnę tą drogą.
Nazwali ja życiem – powinni trwogą.
Anioł zagłady – to imię moje.
Umieram zawsze... Zawsze za dwoje.
Już taki mój los, przykro to stwierdzić...
Trzeba mnie będzie szybko uśmiercić...
|
|
 |
|
Walczyłam uparcie, lecz walkę przegrałam.
Pytasz dlaczego? Bo pokochałam...
Na białym rękawie dogasa plama,
Czuję wciąż ból, siedzę tu sama...
Pluszowy miś jest cały we krwi,
Świeczka dogasa, ogień się tli.
Serce sklejone znów się rozpada,
Różaniec z mej dłoni na ziemię upada...
Szepcze coś cicho – bełkot wychodzi,
Zalana, zaćpana, życie uchodzi...
Ratuj mnie prosze. Ja nie chce umierać!
Chce być przy Tobie, Twe łzy ocierać!
Zrozum, że wcale nie jestem z kamienia,
Ja też mam duszę, też mam wspomnienia.
Już jest za późno, wrócić nie mogę.
Upadam kolejny raz na podłogę...
Skompana w czerwieni nucę po cichu,
Butelka się wala, pustka w kielichu.
Tak się umiera, gdy żyć się nie umie.
Że Cię kochałam – może zrozumiesz...
|
|
 |
|
Pytał o moje marzenia , a ja nieśmiało podnosząc wzrok zagryzałam wargi z uśmiechem nie wiedząc , jak ująć w słowach wyznanie , że spełnił je wszystkie samym sobą . | dzyndzel
|
|
 |
|
uwielbiam te kurwiska , które wiedzą o mnie więcej , niż ja sama .| dzyndzel
|
|
 |
|
Chcę Ciebie . dzisiaj , jutro , w przyszłym tygodniu i tak przez resztę mojego życia . | dzyndzel
|
|
 |
|
Jesteś odpowiedzialny za uczucia jakie we mnie wywołujesz . | dzyndzel
|
|
 |
|
przyjaźń po rozstaniu ? nie ma problemu . a potem będziemy biegać po tęczy i rozmawiać z jednorożcami | dzyndzel
|
|
 |
|
wiesz , próbuję ci powiedzieć , że cię potrzebuję . | dzyndzel .
|
|
 |
|
Udajesz przed gośćmi,
Przytulasz, całujesz...
A przecież naprawdę
Nic do mnie nie czujesz...
Nienawidzisz mnie prawda?
Niszczyłam Ci świat?
Ja to ciągle pamiętam,
Mimo tylu lat...
Nikt nie wie jaka jest prawda,
Bo i po co ma wiedzieć?
Uwierzyłby czy nie?
Czy mam mu powiedzieć?
Słyszę krzyk przez drzwi,
Znów coś źle zrobiłam...
Niepowinno mnie tu być,
Przez pomyłkę się urodziłam...
Z innymi rozmawiasz.
Innych kochać umiesz...
A do naszej rodziny,
Nic jednak nie czujesz...
Innym dajesz miłość,
Lecz to nie to samo,
Jedno mogę powiedzieć,
NIENAWIDZĘ CIĘ MAMO!
|
|
|
|