 |
po spotkaniu zdjęła ulubioną sukienkę, swojego ukochanego i rzuciła ją niedbale na łóżko. wyciągnęła dres z szafki, pobiegła do łazienki ubrać niechlujny strój oraz zmyć makijaż. nie zauważyła komórki, którą zostawił na biurku. przebrała się, przy okazji wykąpała. mokre włosy uczesała w niedbałego kucyka. zaczynała balsamować nogi, gdy usłyszała dzwonek. nie dokończyła tej czynności, pomyślała, że to mama wróciła z pracy. niestety myliła się. to on, zapomniał telefonu. przeprosiła go, chciała wrócić do łazienki i ogarnąć się. nie pozwolił. 'naturalnie wyglądasz piękniej, Kochanie' - powiedział i zaniósł ją przez cały korytarz, część salonu i schody do pokoju.
|
|
 |
obiecywałeś, że będziesz kochał tylko moje oczy. przyrzekałeś, że nie zostawisz ich nigdy. gdy dwa miesiące później widziałam was razem, a twoje niebieskie patrzałki czule wpatrywały się w jej zielone gały, chciałam je jej wydrapać, to chyba zrozumiałe.
|
|
 |
najbardziej w pamięci utkwił mi wieczór, gdy przygotowałam kolację i upiekłam Twój ulubiony sernik tylko po to, aby w całym mieszkaniu było czuć jego nieskazitelny zapach. wszedłeś i odsuwając mi krzesło jak wymarły już gatunek dżentelmenów, poprosiłeś żebym usiadła. po chwili namysłu stwierdziłeś, że nie jesteś głodny. że zadowolisz się mną. - jeżeli zabierzesz mnie do sypialni to obiecuję nie nakruszyć. - wyszeptałeś. doskonale wiedząc, że nawet umierająca z głodu nie będę w stanie Ci odmówić.
|
|
 |
a gdy wychodzi z mojego mieszkania od razu zbieram z podłogi moją sukienkę wraz z bielizną i zaczynam je prać, aż do upadłego by tylko zmyć z nich Twój zapach, których przesiąknęły poprzedniej nocy. biorę długą kąpiel, łudząc się, że pomoże mi to zmyć z siebie Twój dotyk. na zakończenie dnia idę na długi spacer i zaciągając się dopalającym już się papierosem robię sobie mini psychoterapię, perswadując sobie z podświadomości każde z Twoich słów. przecież nie mogę się przyzwyczaić. przecież nie mogę znowu się przywiązać, a później cierpieć jak mały szczeniak oddany do schroniska przez swojego właściciela.
|
|
 |
oglądam zdjęcia, tej plastikowej panienki, czytam na odpowie jak twardo pisze - jestem dziewicą, to nic, że co tydzień widzę ją kiblu z kimś innym. śmieję się w głos. szkoda, że puściła się z moim najlepszym kumplem, który mówi mi wszystko. nabijam się z niej, prosto w twarz mówię, iż jest nieletnią szmatą, podpowiadam by brała za to pieniądze. parę tygodni później spotykam ją w centrum handlowym, ze starym dziadkiem. nie, to nie jej ojciec, wiem który to facet. kupuje jej najacze. posłuchała mojej ironicznej rady. pustaczek.
|
|
 |
wtuliłam się w jego klatkę piersiową, czułam upajający zapach i bicie najwrażliwszego serca, jakie było dane mi poznać, zasnęłam.
|
|
 |
najgorsze jest to, że kiedy Ty, tak bardzo potrzebujesz jego czułości, on nie ma ochoty na namiętne spojrzenia, czy słodkie pocałunki.
|
|
 |
paliła już piątego papierosa, ignorując przy tym niemiłosierny ból głowy. wczoraj przecholowała z wspomnieniami, a co równa się z tym faktem, wina wypiła także za dużo. stwierdziła, iż musi posprzątać, bowiem od dziecka jest pedentką. zmyła czerwone plamy z podłogi, odkurzyła, wywietrzyła pokój, na nowo pościeliła łóżko. mimo tego, że oczy zamykały jej się same, zmyła rozmazany makijaż, umyła się pośpiesznie. wróciła, walnęła się na łóżko. zasnęła. śnił jej się wiadomy osobnik, płci przeciwnej. już nachylał się nad nią, gdy obudziła się z krzykiem. spojrzała w górę. dostrzegła nad sobą znajomą twarz. myślała, że nadal śni. szczypała swoją delikatną skórę wywołując fioletowe siniaki. dopiero gdy pocałował ją, jak kiedyś uwierzyła. uwierzyła w prorocze sny.
|
|
 |
pamiętam jak dziś, nasze pierwsze rozmowy. matkę patrzącą się na mnie jak na idiotkę, kiedy śmiałam się do ekranu laptopa i krzyczącą bym się ogarnęła, oraz babcię, która stwierdziła, iż skaczę jak motylek, ze szczęścia.
|
|
 |
te oczekiwanie, odliczane godziny, minuty, sekundy do momentu kiedy bez pukania wparujesz do mego pokoju i powiesz - Kochanie wróciłem, a ja uśmiechnę się od ucha do ucha i obdaruję Cię namiętnym pocałunkiem.
|
|
|
|