 |
kolejny dzień bez Ciebie. powoli niknę, ginę w stosie pospolitych twarzy, niczym nie wyróżniających się duszy. wracam ze szkoły, rzucam plecak, przesypiam kilka godzin, a potem wspominam nocą. tęsknię do naszych pocałunków, przesyconych erotyzmem. wiesz, wygłupiłam się cholernie, myślałam, iż poradze sobie, myliłam się. oddałabym miliony złotych byś wrócił, ba, nawet miliardy, lecz Ty nie chcesz. życie, a raczej chora egzystencja jest utrudniona, bo nie kochasz mnie już, a ja Ciebie owszem.
|
|
 |
całuj mnie, namiętnie, jak najlepiej potrafisz, dotykaj nieidealne ciało swojej księżniczki, rozbierz mnie, pozbaw wstydu, pomóż zaakceptować siebie. no zrób to, Kochanie.
|
|
 |
nie wierzyłam, kiedy mówiłeś, że mogę dzwonić czy pisać o każdej porze dnia i nocy z najbardziej błahym problemem. nie mogłam zasnąć, nerwowo bawiąc się telefonem, napisałam krótkiego sms'a o treści 'tęsknie'. nie minęła z pełna minuta kiedy oddzwoniłeś. odebrałam. rozespanym głosem poprosiłeś, żebym poczekała bo ubieranie spodni może zająć Ci trochę czasu zważając na uporczywy, stawiający Ci opór - rozporek.
|
|
 |
zaparzę herbatę, usiądę na różowym fotelu, wezmę małego łyczka, założę nogę na nogę, jak prawdziwa dama, zapomnę o kłopotach, wiecznym niezdecydowaniu i chorych mężczyznach.
|
|
 |
uwielbiam weekendy. dni, kiedy jestem tylko dla przyjaciół, bez makijażu, z nieładem na głowie i sercem na dłoni. nie muszę przejmować się nauką, rodzicami, a najważniejszą rzeczą jest jak najszybsze upicie się do granic wytrzymałości.
|
|
 |
kilka godzin dziennie, po szkole, spędzała pod znanym hipermarketem. nieważne czy świeciło słońce, czy padał deszcz, była. jej brązowe włosy rozwiewał wiosenny wiatr, a piwne oczy świeciły nieznanym dotąd blaskiem. obserwowała jak jeżdżą na deskach, a właściwie jeździ, tylko On był w jej głowie. jego złociste włosy, niebieskie oczy, mała szparka pomiędzy jedynkami. władca świata, król nieba.
|
|
 |
jeżeli mężczyzna wypowie w Twoim kierunku słowa; 'jeżeli mnie kochasz to, to dla mnie zrobisz', należy dać mu z otwartej i kazać spadać na palmę banany prostować. oznacza to, że zwyczajnie próbuję wykorzystać Twoje uczucie, tylko po to, żeby wypuścić swojego ptaszka z klatki.
|
|
 |
leciał za inną suką, więc spuściłam go ze smyczy. teraz wraca, skomląc pod drzwiami, a ja pełna satysfakcji odpalam papierosa tylko po to, aby dmuchnąć mu nikotynowym dymem prosto w twarz i powiedzieć 'astalavista bejbi'.
|
|
 |
uwielbiam, kiedy całujesz mnie dokładnie tak samo jak za pierwszym razem. równie niewinnie. dokładnie tak, gdy nie wiedziałeś na ile możesz sobie pozwolić i honorowo trzymałeś swój język z dala od mojego. z perfekcyjną dokładnością pamiętam każdy ruch Twoich warg. równie dobrze jak tekst, że nie umiem się całować z gumą do żucia, więc mam ją natychmiastowo wypluć bo przeszkadza Ci w penetracji mojej jamy ustnej. kocham Twoją złośliwość równie mocno jak Ciebie, kochanie.
|
|
 |
oprzyj mnie o ścianę. całuj, podgryzając moje wargi. zdzierając każdy z elementów mojej garderoby, krzycz z podekscytowania. nasycaj się emanującą ze mnie namiętnością. penetruj moją szyję schodząc coraz niżej. pieść ustami każdy z kawałków mojego ciała, oddając mu tym samym dozgonną cześć. pokaż, że kochasz mnie całą. mnie i moje wszystko. na koniec pochylając się delikatnie nade mną dodaj, że żałujesz, iż nie możesz zgwałcić również mojego charakteru tak, aby przesiąkł do cna rozkoszą.
|
|
|
|