 |
Twoje oczy były dla mnie obrazem, który za każdym spojrzeniem wyświetlał mi wizję mojej, a raczej naszej przyszłość. Moje serce przy Twoim nie marzło nigdy, tak jak i nigdy nie poczuło chłodu Twej nicości, którą kryłeś gdzieś w głębi serca i wewnątrz własnego umysłu. To ciepło, które biło z Twojej głębi, gdy tylko zbliżałam się do Ciebie, potrafiło otulić mnie całą i dać poczucie bezpieczeństwa. Chciałabym musnąć opuszkami paców Twoją dłoń, wypowiedzieć parę znaczących słów i choć przez chwilę poczuć się spełniona. Proszę, pozwól mi ostatni raz, zagubić się w Twoich oczach. / idzysrlz.
|
|
 |
Cisza z nią cenniejsza od milionów słów na tym świecie.
|
|
 |
Tak wiem, do snu też można się zmusić. Można też usnąć i już nigdy nie wrócić. | Pelson
|
|
 |
wracaliśmy ze wspólnego wypadu za miasto. jedną ręką trzymał kierownicę auta, drugą chwytał moją dłoń. co chwilę zerkał, wgapiając się w moje oczy, po chwili obdarowując ciepłym uśmiechem. znudzona podróżą, oparłam się łokciem o szybę, podziwiając widoki. prędkość z jaką prowadził auto była wręcz powalająca. - szybciej się nie da? - zapytałam, widząc na liczniku 70. nie odpowiedział, bacznie śledząc sytuację na ulicy. nagle przeciwnym pasem ktoś zaczął Nas wyprzedzać, a z Jego ust padło ciche: jedź, jedź. ja szybciej nie mogę, bo wiozę zbyt cenny skarb. [ yezoo ]
|
|
 |
nie ma nic bardziej drastycznego niż moment, kiedy patrzysz mu w oczy i nie widzisz w nich już swojego odbicia. /abstracion
|
|
 |
Podnoszę wzrok, nad nami wisi wszechświat. Twoja dłoń na mojej dłoni, Twoje usta na mojej szyi, Twój oddech, na moich włosach. Twój ślad w moim umyśle. Emocje z dymem ulatniają się do gwiazd. Jak niestałe uczucia, wypalające się w żarze słów i ogniu siarki na zapałkach. /absinth
|
|
 |
Nie odchodzą. Mimo twoich błędów. Mimo, że robisz rzeczy, które rujnują wspólny wszechświat. Mimo, że czasami tracisz nad sobą panowanie. Mimo, że żałujesz. Odejdą, dopiero gdy im na to pozwolisz. To jest właśnie istota przyjaźni. /absinth
|
|
 |
Za wiele, jak na jeden oddech.
Za wiele, jak na jeden dzień.
za wiele jak na jedno życie. /absinth
|
|
 |
Znów ten stan, że nie wiem, co mam robić. Niby wszystko gra i niby o to chodzi
|
|
|
|