 |
|
To nie jest tak , że mnie nie kręcisz, bo gdybym mógł to oporowo bym się Tobą na jarał, posmakowałbym Twoich ust, które przez to, że są tak czerwone, wyglądają jak soczyste truskawki, patrzyłbym w Twoje oczy, które mogłyby stać się moim odbiciem na Świat, przytuliłbym by chodź przez chwilę nasze serca się stykały, trzymałbym Cię za rękę, chroniłbym, pomagał. Ale kiedyś musiałabyś odejść mimo, że kochałbym tak mocno, a ja nie chcę przeżywać drugi raz rozłąki, po prostu to tak boli, że teraz bym przestał żyć, jak ledwo dałem radę wcześniej, przepraszam ale zniknij.
|
|
 |
|
Znowu to samo uczucie, tak cholernie bolesne, nie wiem co się dzieje. Widzę tylko jak odchodzisz, zanika Twoja postać, widać już tylko prawie cień. Ponownie zaprzepaściłem szanse, pozwalam by szczęście opuszczało mnie, gdy jestem zbyt słaby by walczyć o miłość. Serce zaraz rozwali mi klatkę, nie mam władzy by zatrzymać łzy, ani żeby zatrzymać Ciebie. Zostań, nie odchodź, nie dam sobie rady..
|
|
 |
|
Leżysz, i wiesz, że to właściwie koniec, jesteś bezradny, nie potrafisz wstać, nie mówisz nic. Spoglądasz na świat, przez ciężkie powieki, ledwo żyjesz. Nagle czujesz, jakieś dłonie na sobie, obijające się o ciało łzy, i ciągłe głosu, prośby o walkę. Uświadamiasz sobie, że to osoby zbyt ważne dla ciebie, żeby je tak po prostu zostawić. Nie możesz się odezwać, przytulić ich i powiedzieć, że wszystko gra. Więc starasz się walczyć wewnątrz, bo przez ich łzy zrozumiałeś, że życie z Nimi było cudowne, że nie warto rezygnować z tych wszystkich chwil, nie poddajesz się. Wygrałeś, żyjesz, znowu istniejesz, i to wszystko dzięki im.
|
|
 |
|
mam tą świadomość, na nowo popełniam błędy, błędy życia, które kreślą rysy nie tylko na psychice, dźgając z całej siły w serce, niczym szarpanie skóry dłoni tak tępym kawałkiem potłuczonego szkła, idealnie pobudzając przy tym ból. stoję w miejscu, próbując wymówić szeptem choć jedno słowo, opisujące to jak cierpię, jak odczuwając przebijające ostrze, gdzieś pomiędzy żebrami, przeżywam kolejny marny dzień życia, tak naprawdę wciąż na nowo stawiając je nad przepaścią. próba odwagi, kiedy przez mgłę obserwujesz, jak to co kochasz, w znacznym stopniu oddala się od Ciebie. jak człowiek, któremu oddałeś siebie, swoje życie, gruntownie powierzając przy tym serce, nagle znika jakby za horyzontem, gdzieś w oddali, tak bez słowa, bez pożegnania, bez wartej podkreślenia, obietnicy powrotu. / Endoftime.
|
|
 |
|
Potrafię zrezygnować ze wszystkiego. Mogę nie pić, mogę nie palić, mogę nie jarać blantów, mogę nie wybierać się na domówki, mogę nie przeklinać, mogę nie pluć, mogę nie jeść nutelli, mogę w nocy nie spać, mogę nie mówić nic, mogę nie śpiewać, mogę się nie śmiać, mogę nie oddychać, mogę nie żyć. Tylko dlaczego wciąż nie potrafię i nie mogę zrezygnować z Niej ..
|
|
 |
|
Klucz zostawiłam Ci w kuchni tam gdzie zawsze. A i nie szukaj mnie, bo ja już nie wracam skarbie.. ', zdenerwował się, podarł tą kartkę i zaczął rozwalać wszystko w domu, nagle spadła butelka jej perfum na podłogę. Złapał za nią, i zaczął psikać nimi cale swoje mieszkanie. ' Chce, żebyś chodź przez chwilę była jeszcze przy mnie. ! ' krzyczał sam do siebie, rozbijając buteleczkę o blad stołu. Bezradny usiadł w kącie, zmęczony życiem. Zamknął oczy, bo tylko wtedy miał jej postać przed sobą i zasypiał. Myśli rozrywały mu banie. ' Kurwa przecież mogło być inaczej. Mogłem mieć rodzinę, i kobietę, która mnie kocha. Gdyby wróciła, zmieniłbym się, zmieniłbym wszystko i to tylko dla Niej. boję się oddychać bez Niej, lecz wiem, że muszę się się nauczyć bo koniec wszystkiego, za późno na miłość. ' [ cz 2 . ]
|
|
|
|