|
'Jest tak samo, może tylko trochę smutno i nie mówisz dobranoc, i nie mogę przez to usnąć.' /Huczuhucz
|
|
|
Może i jestem zbyt sentymentalna, nad uczuciowa i za szybko się przywiązuje. Ale nigdy w życiu, nie zniszczę życia drugiemu człowiekowi. Moje cierpienie jest nic nieznaczące, jeśli drugi człowiek jest szczęśliwy. Nie odbiorę mu tego szczęścia, nawet jeśli zależało by mi na nim milion razy bardziej, niż osobie, którą on właśnie kocha. Wolę zdusić w sobie emocje, popłakać przez jakiś czas, po prostu zabić w sobie uczucie niż wiedzieć, że układam sobie życie kosztem szczęścia drugiego człowieka. /jachcemambexd
|
|
|
Mam dość ciągłego płakania w poduszkę. Leżenia cały dzień na tapczanie, spoglądania co kilka minut na wyświetlacz telefonu czy może nie napisał. Drżące dłonie, ciągłe roztargnienie, przyspieszone bicie serca, podpuchnięte oczy - od jakiegoś czasu tak wygląda moje życie. Nie potrafię skupić się dosłownie na niczym. Czegokolwiek się nie dotknę zepsuje, rozwalę, stłucze. Jedyne czego pragnę, to jakiś czas stabilizacji i spokoju w życiu. Może to być zaledwie miesiąc, ale spokojny. Chcę wiedzieć na czym stoję, mieć pewność u świadomość, w końcu przestać płakać. /jachcemambexd
|
|
|
zaglądam pod łóżko i za szafę. sprawdzam wszystkie szuflady i półki. tam też nie ma. odsuwam meble, na nic. nie ukryło się też między ubraniami w korytarzu i w żadnej z filiżanek. podnoszę dywan, ale tam również pusto. lodówka, zamrażarka, schowek. i tam nic nie ma. zaglądam nawet przez okno i pod poduszkę. nic. gdzie ja znów je posiałam ? moje szczęście tak bardzo lubi się gubić. ah, nie... zapomniałam. przecież zabrałeś je ze sobą./nieswiadomosc
|
|
|
chowając się pod ciepłą kołdrą, udaję, że mnie nie ma. nie odpowiadam na żadne wołania, te mamy i te własnego sumienia. niedostępna, odgrodzona od całego złego świata, wraz z głównym dyktatorem mojego istnienia - nim. w ciemności łapię płytkie oddechy, minimalne szanse na zaśnięcie, zniknęły gdzieś przed kilkoma godzinami. mimo gorąca i duchoty panującej tutaj, dłonie mam zimne, lodowate wręcz. odpycham od siebie kolejne obrazy, ubarwione wspomnienia, przesycone nienawiścią sylaby. dno jest tak niedaleko, dotykam go czubkami palców. i to okno właściwie jest blisko. a potem chodnik, pięć pięter niżej. wyobrażam sobie siebie, niewysoką brunetkę, leżącą tam na dole, z dziwnie powykręcanymi rękami. przez chwile widzę ją tam, boleśnie rzeczywistą. zaciskam powieki. zniknęła. odsuwając brzeg kołdry, łapię głęboki oddech, póki jeszcze mogę. póki chcę./nieswiadomosc
|
|
|
mówiłeś, że zawsze gdy mi będzie zimno, przyjdziesz i mnie przytulisz. pamiętam dokładnie, jak płonęły ci oczy, gdy to mówiłeś. tak dawno. teraz siedząc samotnie w pustym pokoju, ponad wszystko pragnę twojej obecności. naciągam sweter na zziębnięte dłonie i podchodzę do okna. kilka ruchów i jest otwarte na oścież, wiatr targa firankami niczym welonem nieumarłej panny młodej. przerażająco mroźne powietrze przechodzi przeze mnie jak przez szmacianą lalkę. dociera do wnętrza kruchego ciała i ziębi i tak już zlodowaciałe serce. telepię się, szczękam zębami, powieki zaciskam do bólu. 'zimno mi' powtarzam w myślach, z jedyną gorącą w tym pokoju - nadzieją, że staniesz tak po prostu w drzwiach, i według obietnicy weźmiesz mnie w ramiona. przyjdź, kochanie. dotrzymaj słowa, tylko okna, nie zamykaj. nie pozwól bym ogrzała się do końca. pokochajmy wieczną zimę. jedynie wtedy, nie odejdziesz. nigdy./nieswiadomosc
|
|
|
I znów zaczyna się to samo. Brak motywacji, chęci do życia. Koc, kubek ciepłej herbaty, słuchawki w uszach całodobowo wraz z łzami w oczach. Bezcelowe, nocne spacery, przerażające myśli, szokujące wytwory mojej wyobraźni, marzenia, o których na samą myśl chce się płakać, odcięcie od świata, brak uśmiechu, rozmów, przypałów. Znów się zamykam. /jachcemambexd
|
|
|
Chociaż w głębi duszy cierpisz, a łzy napływają Ci do oczu z każdą chwilą coraz bardziej nie poddasz się, bo wiesz, że nie możesz. Śmierć, strata człowieka, którego na prawdę bardzo kochałaś wiąże się z bólem i cierpieniem. Rodzina, przygnębiona tak samo jak Ty, wszyscy pogrążeni w żałobie, smutku. Jedyne co pozostaje w takiej chwili, to przytulenie się do kuzynki, czy 2 letniego brata, którym łzy lecą tak jak i Tobie. W takich momentach często uświadamiam sobie, że nie mam nikogo. /jachcemambexd
|
|
|
To jest wręcz śmieszne, jak w jednej chwili człowiek może stracić cały sens życia. Wszystkie nadzieje, plany i wspólne marzenia zawaliły się, wraz z odejściem jednego z Was. Morza łez i góry chusteczek teraz stanowić będą codzienność. Braku humoru i chęci do życia też będzie z Tobą. A Jego imię usłyszane gdziekolwiek będzie stanowić od teraz miliony wspomnień i łzy w oczach. Któregoś dnia w końcu nie wytrzymasz, udasz się na najbliższy most, przejdziesz barierkę i trzymając się od tyłu zawahasz się czy postawić krok do przodu, czy może jednak wrócić. Setki myśli zamiesza się w Twojej głowie, z natłoku stresu i wrażeń Twoje serce będzie uderzało nierytmicznie, jak by wolniej. W końcu zdecydujesz się puścić. Spadając w dół poczujesz wibracje telefony, jednak nie będzie już odwrotu. Być może, to właśnie on napisał, że żałuje, że kochasz, że Cię potrzebuje. Jednak Ty, przegrałaś walkę z życiem. Wybrałaś śmierć. /jachcemambexd
|
|
|
a może ja po prostu potrzebowałam tej banalności ? kiczowatych prezentów w walentynki, spacerów pod gwiazdami i czułych słówek w deszczu. może właśnie tego tak bardzo mi brakowało ? odrobiny normalności, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. zwykłych wypadów na miasto, zwykłego taniego wina na nas dwoje. może chciałam poczuć się jak naiwne serialowe bohaterki ? przeżywać wszystko wraz z przyjaciółkami, obgadywać pierwszy pocałunek, pierwszą randkę. iść na kolejne i zatracać się coraz bardziej. może też chciałam taka być ? i może nadal chcę, uwierzyłbyś ? czytać krótkie, jednak pełne treści smsy, słyszeć 'dobranoc' w słuchawce. razem śpiewać nasze ulubione piosenki, całkowicie olewając brak jakiegokolwiek talentu. tak bardzo pragnęłam tego wszystkiego, beznadziejnej przewidywalności, zwykłych przypadkowych buziaków i mocnego przytulenia, w zimny dzień. z Tobą, mogłabym to wszystko mieć. ale Ty nie chciałeś nawet takiej banalności. wystarczyła Ci dziwka, z klubu, w którym akurat piłeś./N
|
|
|
są takie wieczory, że czujesz jak gdyby słuchawki były przyklejone do Twoich uszów, a na playliście znajdowały się tylko piosenki, które niosą ze sobą miliony wspomnień i morze łez. wtedy przed oczami widzisz obrazy, z przeszłości. osoby za którymi w pewnym stopniu tęsknisz i sytuacje, uczucia, których teraz Ci brakuje. /jachcemambexd
|
|
|
stał w progu, obsypany śniegiem, z paczkę w ręku. - co to ? - spytałam, gdy się rozbierał. - zobacz. - uśmiechnął się a ja po chwili odnalazłam ciepły jeszcze sernik. - mmm. akurat zgłodniałam. - poszliśmy do kuchni. usiadł przy stole, naprzeciw mnie. wydobyłam ciasto i zaczęłam się mu przyglądać. - co jest ? - zapytał, widząc moją minę. - rodzynki. - wycedziłam przez zęby. - no to co ? - co ? nie znoszę rodzynek ! - krzyknęłam niczym mała dziewczynka. roześmiał się. - przepraszam, nie wiedziałem. daj no to tutaj. - wziął ode mnie ciasto, odnalazł łyżeczkę. - co ty robisz ? - no sama mówiłaś, że nie lubisz rodzynek, to się ich pozbywam. - spojrzał na mnie, nie kryjąc rozbawienia. - wariat. - szepnęłam. do kuchni weszła mama. - co robicie ? - ze zdziwieniem, a następnie zrozumieniem spojrzała na niego. - rodzynki ? - zapytała. - mhm. - odparł, skupiając się na dłubaniu w cieście. - i gdzie ty córciu znajdziesz drugiego takiego ? - nawet nie mam zamiaru szukać. - odpowiedziałam./N
|
|
|
|