 |
najebany kumpel wpadający do domu, dosłowanie wpadający, bo twarzą na kafelki w korytarzu. suszarka do włosów w szafce w kuchni. zamykanie się w łazience, w ramach ucieczki przed napastnikiem. bieganie po domu w kołdrach. libacje alkoholowe w środku tygodnia. rzucanie w siebie telefonami i laptopem. lanie się wódką, uciekając przy tym w samej piżamie przed blok. krzyczenie przez okno o czwartej nad ranem: ' i'm so lucky,lucky'. tak, czasem mam wrażenie, że mieszkam w domu wariatów. || kissmyshoes
|
|
 |
spałam, gdy nagle poczułam szturchnięcie, później następne i jeszcze kilka. rozespana odwróciłam się w Jego stronę. leżał, wpatrując się w sufit. ' śpisz? ' - zapytał. ' niee, no co Ty kochanie. czekam aż będziesz do mnie mówił' - odpowiedziałam sakrastycznie. 'aha' - zaśmiał się. 'więc? co chciałeś?'- zapytałam. ' a nie nic, chciałem Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham ' - powiedział, uśmiechając się. przewróciłam oczami, dodając: ' głupii jesteś'. zaśmiał się, i całując mnie w czoło dodał: 'ale kochany. no,wracaj do chrapania'. 'nie chrapię, gnojku' - dodałam, odwracając się w drugą stronę. i choć byłam zła, że mnie obudził i oskarżał o chrapanie - czego nie cierpię, to usnęłam z bananem na twarzy, bo to cudowne wiedzieć, że On nawet w nocy myśli o mnie, i o tym, że kocha mnie tak mocno. || kissmyshoes
|
|
 |
weszłam do szkoły, i po krótkiej rozmowie z koleżanką udałam się do szatni. zastałam tam trzech kumpli z klasy. 'no siema, teej' - przywitałam się, jak codzień. z uśmiechami na twarzach odpowiedzieli chórkiem: 'siema'. ściągałam kurtkę i przyglądałam się ich dziwnym minom. ' co Wy macie taki dziwny wzrok?'- zapytałam. wtedy zeszli z ławki, ubrali mnie w kurtkę, którą dopiero ściągnęłam, wzięli moją torebkę i z tekstem: ' porywamy Cię do kfc ' wyprowadzili mnie ze szkoły, tym samym wyciągając mnie na kolejne już wagary || kissmyshoes
|
|
 |
' satysfakcjonują Cię moje łzy ? ' - zapytałam, wycierając lecące po policzkach przezroczyste krople. ' przestań' - wkurzył się. ' ja się po prostu pytam. cieszy Cię to? cieszy Cię fakt, że zamiast uśmiechu powodujesz płacz? ' -pytałam nadal. ' oczywiście, że nie. ale widzisz .. nie wiem co się dzieje. nie potrafimy się dogadać' - powiedział. ' może Nasz czas już minął ? może przestaliśmy do siebie pasować ' - wyszeptałam, odwracając się do Niego tyłem. podszedł do mnie i kładąc rękę na moim ramieniu dodał: 'nigdy z Ciebie nie zrezygnuję,rozumiesz ? choćbyśmy nie wiem jak do siebie nie pasowali, i przechodzili przez Bóg wie jakie piekło. nie zostawię Cię, bo jesteś sensem mojego życia '. nadal stojąc tyłem, złapałam Jego rękę. ' kocham Cię, cholera .. ' - wyszeptałam, a po policzku znowu poleciały mi łzy. || kissmyshoes
|
|
 |
boję się tylko jednego - że przestało Ci już na mnie zależeć .. || kissmyshoes
|
|
 |
wrócił do domu najebany. obijając się od ściany wszedł do pokoju z flaszką w ręce. 'idealny sposób rozwiązywania problemów, chłopcze' - powiedziałam patrząc w ekran laptopa. ' to Ty masz jakiś problem, kurwa' - krzyknął. odłożyłam laptopa, wstałam z łóżka i podeszłam do Niego. złapałam za podbródek i kierując Jego wzrok na siebie wycedziłam przez zęby: 'nie krzycz na mnie' , dokładnie akcentując każde słowo. patrzył na mnie zapijaczonym wzrokiem. 'przepraszam' - wyszeptał, próbując mnie pocałować. odepchnęłam Go i wychodząc z pokoju dodałam: 'przepraszasz najebany. ogarnij co robisz z Naszym życiem, jak już będziesz trzeźwy'. zamknęłam za sobą drzwi, w które za chwile uderzyła butelka wódki. zamknęłam oczy, i próbując powstrzymać płacz sama do siebie powiedziałam: 'wytrzymasz, to tylko przejściowe' - choć sama w to nie wierzę.. || kissmyshoes
|
|
 |
mam dosyć. dosyć walki z Twoim chamskim wnętrzem. dosyć spinania się o byle gówno. dosyć Twoich wątów. dosyć fochów. dosyć, kurwa - dosyć wszystkiego .. || kissmyshoes
|
|
 |
tak, na świecie jest inny człowiek, który kocha mnie tak samo jak Damian. jest nawet niedaleko - bo na moim byłym osiedlu. znamy się od lat. razem biegaliśmy po podwórku za małolata, i melażnowaliśmy jako nastolatkowie. i nie mówię tu o przyjacielu. mówię tu o pewnym wysokim niebieskookim blondynie, który dokładnie dwa lata temu powiedział mi, że kocha mnie nad życie. ponoć trwa to już jakieś cztery lata - długo. i cholernie dziwnie - bo co można było widzieć w czternastoletniej, wyszczekanej dziewczynce? On twierdził , że uśmiech, oczy i charakter - możliwe. i wiem, że to egoistyczne - ale fajnie jest wiedzieć, że gdzieś tam, kawałek dalej ktoś Cię kocha - kocha tak mocno, że powiedział iż będzie czekać zawsze, i choć życzy mi jak najlepiej to nadal ma nadzieję. czasem zastanwia mnie tylko jedno - czemu musi cierpieć, kosztem tego, że ja ułożyłam sobie życie. chory absurd. || kissmyshoes
|
|
 |
a kiedyś nie wytrzymam. nie będę już tak silna. wyjdę, zamknę za sobą drzwi i będzie to koniec. kiedyś nie dam rady powstrzymać łez, i złości - kiedyś po prostu odpuszczę. więc zastanów się czy warto nadal trwać w tym piekle, które sobie stworzyliśmy - bo w końcu któreś z Nas nie wytrzyma. || kissmyshoes
|
|
 |
pamiętam jak się pogubiliśmy. jak ćpaliśmy dzień i noc. pamiętam ciągle wirujący świat i Ciebie. kradzieże, włamanie na teren basenu by wykąpać się nocą. noce na dachach bloków. mnóstwo wódki i kokainy. nierozstawanie się z blantami. pocałunki, dziki seks, spontaniczny wyjazd nad morze. zero odbierania telefonów i zero znajomych - tylko my. nie było z Nami wtedy kontaktu - żyliśmy odizolowani. dnie przesypialiśmy, a nocą zaczynaliśmy działać. świat? był inny. może trochę lepszy, fajniejszy i bardziej kolorowy. || kissmyshoes
|
|
 |
rozpierdala mnie frustracja, bo chcę żeby było dobrze, a nie potrafię tego dokonać. rozpierdala mnie fakt, że nie możemy się dogadać już od dwóch dni i , że nie zapowiada się na jakikolwiek rozejm. || kissmyshoes
|
|
 |
Kolejny raz włączam replay, to już chyba setny. Znam każdy ruch na pamięć, każde spojrzenie w oczy i uśmiech, rozkminiam to wszystko. I wiesz co widzę? To szczęście, którego dziś brakuje. /improwizacyjna
|
|
|
|