 |
wiesz jak cholernie strasznie się czułam? jak bardzo bezsilna byłam, gdy całe noce i dnie spędzałam w szpitalu czuwając przy Nim, jak błagałam Boga żeby się nie poddał, i jak ciężko było mi patrzeć na Jego bladą twarz. wiesz jak cholernie bolał moment w którym wybudził się i szeptem powiedział:' wiedziałem, że tu będziesz', po czym uśmiechnął się, a ja myślałam, że już po wszystkim? jak mocno płynęły mi łzy, gdy nagle cała ta aparatura zaczęła piszczeć, a On odleciał? jak bolało, tam w środku, gdy z całej siły wyciągali mnie stamtąd za ręce, a ja nie chciałam od Niego odejść. jak krzyczałam w niebogłosy by Go odratowali. jak bardzo cierpiałam, stojąc za szybą i patrząc jak Jego ciało co chwila podnosi się i opada, a ta pieprzona kreska nadal jest ciągła. jak ledwie mogłam oddychać, i jak bardzo się bałam? nie wiesz. nie masz pojęcia. bo nigdy nie zrozumiesz tego, jak bardzo Go kocham i jak cholernie wiele dla mnie znaczy. || kissmyshoes
|
|
 |
Mogę spędzać z Tobą 24 h na dobę, a i tak czuję niedosyt. Mogę leżeć obok Ciebie, przywierając całkowicie do Twojego ciała, a jednocześnie chcieć być jeszcze bliżej. Mogę mieć całą Twoją osobę tylko dla siebie i wciąż będzie mi mało. Bądź, zawsze i wszędzie, żeby zaspokoić mój niedosyt. /pierdolisz.
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cud narodzin. Ktoś stracił życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk
jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cód narodzin. Ktoś stracił
życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
 |
siedzieliśmy w kuchni wraz z siostrą,która robiła kolację.Damian popijał kawę,śmiejąc się z Iwety,której nie szło krojenie warzyw.nagle wywaliłam do Niego tekstem:'zarysowałam Ci auto'.Iweta odwróciła się w moją stronę, patrząc z niedowierzaniem.Damian prawie opluł się kawą,po czym powoli podniósł głowę,patrząc na mnie ogromnym oczami.'stop. wróć. jeszcze raz'- mówił powoli. 'zarysowałam Ci auto' -powtórzyłam.nie odpowiedział nic,wybiegł na parking przed blok,i zaczął oglądać samochód.siedziałam przy stole czekając jak na wyrok śmierci.wrócił po pięciu minutach.'ja pierdole! jak tego dokonałaś, kurwa!'-wydarł się. patrzyłam na Niego błagając o litość.'jakoś tak wyszło'-wymamrotałam.podszedł do mnie,z wkurwioną miną,i nachylił się,patrząc się na mnie tak jakby zaraz mi miał przypierdolić.'głupia jesteś? co tam auto, ważne,że Tobie nic się nie stało'- powiedział,całując mnie w czoło. odetchnęłam z ulgą, bo liczyłam na karę śmierci, za kilka rysek na Jego czarnej miłości.|| kissmyshoes
|
|
 |
każdy kolejny trening stawał się czymś w rodzaju wyciskacza łez. stawałam na parkiecie i zaczynałam tańczyć. tańczyłam po kilka godzin, bez przerwy - umierając z bólu kręgosłupa i nóg. w końcu siadałam, mówiąc 'dość', a następnie kładąc się na środku parkietu. wtedy podchodził, lapał mnie za rękę, i stawiał do pionu. 'taka cieńka jesteś?' - mówił. a ja wstawałam, i ze łzami w oczach tańczyłam dalej. tańczyłam, bo wiedziałam, że dzięki temu osiągnę cel. tańczyłam, by dojść do perfekcji. tańczyłam, próbując udopornić się na ból. a po kilku godzinach tańca wychodziłam, idąc prosto na siłownię, by tam ponownie umierać z bólu. nie pytaj co to - to po prostu chora ambicja. || kissmyshoes
|
|
 |
'umarłbym za Ciebie'-powiedział. 'przestań'- odpowiedziałam,kładąc głowę na Jego klatkę piersiową. 'no na prawdę'- powiedział. 'nawet bym się sekundy nie zastanawiał jeśli ktoś dałby mi wybór:Ty czy ja ' - kontynuował. 'ale przecież życie jest cholernie cenne'-powiedziałam,patrząc na Jego poważną twarz.'no właśnie.a dla mnie ktoś już je oddał'- dodał.wspomniał tutaj o swoim nieżyjącym przyjacielu. 'On umarł za mnie. bo to ja powinenem dostać ten wpierdol,te ciosy i te rany kłute.wiesz przecież' -powiedział z bólem w głosie. 'jest jak jest '-dodałam,głaskając Go po policzku.'wiele mi tym uświadomił.'-mówił. 'a wychodząc przede mnie i mówiąc: pójdzie brat za brata,po czym biorąc moje ciosy na siebie, dał mi do zrozumienia,że życie osoby, którą się kocha jest najważniejsze. i umałrbym za Ciebie, bez zastanowienia.pamiętaj'- dopowiedział,całując mnie czoło. wtuliłam się w Niego nic nie mówiąc - ze świadomością,że czuję się przy Nim tak bardzo bezpieczna.||kissmyshoes
|
|
 |
Obiecaj mi, że nigdy nie odejdziesz, że nigdy nie będę musiała znosić Twojej nieobecności. Obiecaj mi, że już zawsze będziesz obok. /pierdolisz.
|
|
 |
jedyna zapałka, która mogłaby dać jakikolwiek ogień, to ta, której nie pozwolili mi zapalić. prościej? jedyny mężczyzna, którego byłabym w stanie pokochać jest nie do ruszenia, kompletnie niedostępny dla mojej osoby. / veriolla
|
|
|
|