 |
Jestem silniejsza niż kiedykolwiek, ty uczyniłeś mnie taką.
|
|
 |
W pewnym momencie opuściłam samą siebie.
|
|
 |
i uwielbiam gdy cały wieczór powtarza mi, że mnie kocha, że jestem jego, jego najważniejszym oczkiem w głowie.
|
|
 |
Mam ochotę posłuchać rytmu Twego serca, wtulić się w Ciebie i poczuć to ciepło na ustach.
|
|
 |
uwielbiam to co między nami istnieje.
|
|
 |
Nie puszczaj mojej dłoni i nie pozwól, bym ja puściła Twoją.
|
|
 |
Wiesz, my nawet oddychamy w jednym tempie.
|
|
 |
w tle słychać irytujące cykanie zegara. a z moich rzęs spadają łzy, wymieszane z tuszem i resztkami jego oddechu, pozostawionego na mojej twarzy.
|
|
 |
to czego szukam jest tak blisko, zarazem tak daleko
|
|
 |
mam dla kogo żyć. nawet jeśli jego nie będzie, to przecież mam przyjaciół, rodzinę i innych którzy mnie potrzebują.
|
|
 |
tak, mam świadomość, że są osoby, którym nie powinnam pokazywać się na oczy. że są miejsca w których nie powinno mnie być nigdy. czuję tą nienawiść, gdy przechodzę obok jednej z tych typiar, które mają ochotę mnie rozszarpać. i choć nie wbijam wzroku w ziemię, tylko patrzę Jej prosto w oczy - czuję ten pierdolony strach. gdy mijam się z którąś z Nich na imprezie przygotowana jestem na to, że mogę dostać butelką w głowę, czy też z pięści w twarz. owszem, nie lubię tego, gdy wchodząc do jednego z barów za podanie nazwiska na miejscu mogę dostać w pysk. nie lubię też tego, że na imprezie cały czas mam za sobą kuzyna, który nie spuszcza mnie z oczu, bo wie jaka jest sytuacja i za każdym razem staje w mojej obronie. i to bywa strasze - owszem. ale moja - może i pozorna - pewność siebie sprawia, że Oni jeszcze bardziej mnie nienawidzą, a to już lubię. / veriolla
|
|
 |
' w weekend odwiedzimy rodzinne miasto ' - oznajmił mi nerwowo. ' jakoś nie mam ochoty ' - odpowiedziałam już podkurwiona, przecież doskonale wiedział, że nie jestem jeszcze gotowa na to. ' to jadę sam' - stanowczo odpowiedział. ' co Cię tam cholera tak ciągnie?!' - krzyknęłam. 'przyjaźń kurwa, która leży dwa metry pod ziemią i nie wiem czy świeci się tam jakieś światełko' - powiedział, z pretensjami w głosie. zamilkłam, zupełnie zapomianjąc o tym, że mógłby poczuć chęć odwiedzenia przyjaciela na cmentarzu, w końcu jeszcze gdy mieszkaliśmy w starym mieście , był tam codziennie, by zapalić świeczkę i opowiedzieć mu o minionym dniu. || kissmyshoes
|
|
|
|