|
Dzień 152. Niszczę siebie na rozważaniach o facecie, który nie jest wart jednego nawet westchnięcia, na matce, która jest tak skoncentrowana na sobie, że mnie nawet nie widzi. Nie chcę tak. Łapię dystans, odliczam dni do wyjazdu. Mam swoje życie i chociaż dzisiaj jestem w nim sama i tak naprawdę dopiero dzisiaj zauważyłam ,że je mam - nie tracę nadziei. Wierzę, że ktoś kiedyś zobaczy mnie.
|
|
|
Dzień 148. Przyjedziesz, będziesz, zabierzesz mnie do siebie - który raz to słyszę. Ty chyba sam w to nie wierzysz...
|
|
|
Dzień 147. Blizny nie przestają dokuczać od tak, rany nie goją się z dnia na dzień. Cała moja dusza jeszcze boli i wystarczy jedno niewłaściwe dotknięcie żaby wszystko się rozsypało, a mnie zalał cały krwotok żalu, krzywdy i wspomnień. Całą noc przegadałam z chłopakiem, którego mogłabym owinąć wokół palca i żyć dobrze, ale kiedy myślałam że mogłabym go pocałować było mi nie dobrze bo moje usta nie zagoiły się jeszcze po innych pocałunkach.
|
|
|
Dzień 146 Byłam w Zoo, wysłałam mu fotę z pozdrowieniami. Niby nie powinnam, niby powinnam zapominać, ale tak jest mi lepiej jak czasem mogę mu coś podesłać. Nawet jeżeli nie odpisze, nie odezwie się, usunie, a na koniec mnie wyśmieje - to nic się w moim życiu nie zmienia. Nie będziemy już razem. Tamte wakacje się nie powtórzą. Dzisiaj od tak dawna mam plany na jutro, na za tydzień - obiecuję się śmiać więcej, przestać do wszystkich warczeć. Chcę żyć!
|
|
|
Dzień 144. Ruchał ciało i emocje. Zabrał mi wszystko...
|
|
|
Dzień 140. Skończyłam kolejny kurs, kolejne szkolenia, zajęłam czymś kolejny weekend kolejne 24 godziny. Mam coraz więcej na głowie. I już nawet za nim nie tęsknie. Uczę się na nowo siebie, swojego życia, zaprzyjaźniam się z nowymi bliznami, nadaje im znaczenie. Życie zaczyna mi wychodzić.
|
|
|
Dzień 139. Ludzie raz mogą chcieć powierzyć Ci całe swoje życie, a na drugi dzień nie pożyczą Ci długopisu. Jeżeli przez ich pryzmat myślisz o sobie jesteś przegrany. Kim ja jestem dla siebie? co dla siebie znaczę ? Tylko to czyni mnie tym kim jestem
|
|
|
Dzień 136.
Myślę o Tobie, jak wracam ostatnim dziennym autobusem, za pięć północ. Daje wtedy chwilę moim "białym niedźwiedziom" - natrętnym myślą. Bawię się z nimi i nadaje im kierunek. Wysiadam pod blokiem. Wracam do rzeczywistości.
|
|
|
135.Wszyscy są tacy szczęśliwi. A ja stoję obok, za szybą. Przyglądam się. Uczę. Nie umiem tak - tak na spokojnie, powoli. Podświadomie szukam kłopotów i relacji, które niszczą, które będę mogła niszczyć.
|
|
|
134. "Niech choć raz nadzieja umrze w drzwiach" - Zasługuje na coś więcej. Było mi z nim dobrze, ale to wszystko już było. Nie mogę tego wrócić, nie umiem cofnąć czasu. Nie chcę uczynić mojego życia żałobą i tęsknotą. To dzisiaj i to tutaj muszę zrobić krok do przodu, albo cofnąć się 10 kroków i pójść inną drogą. Tu i teraz...
|
|
|
Dzień 133. Żyjmy swoim życiem - to takie proste.
|
|
|
Dzień 128. Znowu wywiodłeś mnie gdzieś za daleko. Wierzyłam w to, w Ciebie wierzyłam - że nie rozsypiesz się znowu, że tego nie spieprzysz. Straciłam kolejny tydzień. Wiesz jak ciężko jest patrzeć jak wszyscy na około są szczęśliwi, idą do przodu. A ja już wiem, że nie będę szczęśliwa, nie z Tobą. Powinnam zrobić krok dalej. Powinnam...
|
|
|
|