 |
|
I nigdy nie mów, że kochasz tylko po to, żeby kogoś pocieszyć. Nigdy nie mów o wspólnych nocach, skoro wiesz, że jednak nie chcesz. Nigdy nie zostawiaj pijanego, skoro wiesz, że sam pijesz. Nigdy nie mów, że Cię nie ma, lecz po prostu powiedz, że nie chcesz rozmawiać. Nigdy nie mów, że wszystko Ci się we mnie podoba, jeśli nie podoba Ci się nic. Nigdy nie mów, że jestem jedyna, wyjątkowa, skoro wiesz, że to gówno prawda. Nigdy nie całuj, jeśli wiesz, że to dla Ciebie nic nie znaczy.
|
|
 |
|
No cześć, znowu piszę o Tobie. Już ostatni raz, mam nadzieję. Posłuchaj mnie kolego, bo postaram się wypowiedzieć zwięźle i na temat tak, żebyś już nie mógł się sycić moim słowem. Spierdoliłeś to, wzdłuż, wszerz i po skosie. Przejebałeś naszą znajomość, a ja wyrosłam z Ciebie, jak małe dziecko z pieluch. Było fajnie, nie przeczę, ale nie mam już na Ciebie takiego parcia. Sam wybrałeś to zakończenie, a ja pozwalam ci iść. I błagam Cię, nie wracaj po raz enty, nie wymyślaj beznadziejnych wymówek, bo mnie już nie ma. Dziękuję, cześć, piona. /esperer
|
|
 |
|
mogłabym patrzeć ci w oczy i chłonąć twoją obojętność. mogłabym podejść i niewinne wtulić się w ciebie, łudząc się, że odwzajemnisz uścisk. mogłabym podejść i musnąć cię w usta, ale mógłbyś pomyśleć, że mam jakieś schorzenie psychosomatyczne. mogłabym mówić jak wiele dla mnie znaczysz, jak bardzo jesteś dla mnie ważny, ale twierdzisz, że puszczam słowa na wiatr. mogłabym udowodnić ci, że naprawdę darzę cię ogromnym uczuciem, że to co nas łączy jest naprawdę silne, ale przecież nie chcesz mojej miłości. / notte.
|
|
 |
|
wiem, że bywam wredna w momentach, kiedy powinnam słodko się uśmiechać i przymilać. zwykle wkurwiam się błyskawicznie i nie umiem wybaczać. tak, kotku, mam nerwicę i cierpię na "zawsze-mam-rację-więc-stul-pysk". pomijając to, nie umiem się obrażać, bo obrażanie się wskazuje na to, że kiedyś mi przejdzie, a zwykle urazę chowam do samego końca. ale cholera, obezwładniasz mnie jednym spojrzeniem, pod którym nie jestem w stanie wykonać drobnego ruchu. i obiecuję, że jeśli będziesz w stanie znosić moje humorki i trzaskanie drzwiami, będę dla ciebie najlepszą kobietą pod słońcem. wchodzisz w to?
|
|
 |
|
gdyby ktoś spytał co w nim widziałam odpowiedziałabym zapewne, że chyba nic szczególnego. w sumie to wcale nie wyglądał jak mój ideał faceta. miał trochę za jasne włosy, za małe oczy i spokojnie mogłam przytulać go unosząc się tylko trochę na palcach. więc czemu się zakochałam ? teoretycznie nie wiem. może to dlatego, że był niedostępny, udawał grzecznego i na pierwszy rzut oka wcale nie widziało się w nim skurwysyna, którym był przez zdecydowaną większość czasu. / smacker_
|
|
 |
|
czasem żałuję swojej decyzji. a czasem stwierdzam, że była ona odpowiednia. bywa, że za Nim tęsknię, ale jest też tak, że Jego obecność byłaby zbędna. pragnę żeby Mnie dotknął, później brzydzę się każdego gestu z Jego strony. oczekuję Jego pocałunku, potem odpycham Go od siebie. mam zmiany nastroju i różne chęci, ale jedno jest pewne - kochać nie przestanę. [ yezoo ]
|
|
 |
|
przestajesz dla mnie istnieć, cześć.
|
|
 |
|
nigdy nie miałam do Niego pretensji o to, że zostawił mnie wtedy, gdy zupełnie sobie nie radziłam. ani razu nie zdarzyło mi się przyznać, iż od był autorem mojego największego cierpienia, a zarazem zajmował pozycję jedynego faceta przez którego po moich policzkach płynęły łzy. zwykle dziękowałam za to, że zahartował mnie na dalsze części życia, że nigdy nie dałam się już tak łatwo zranić, że w układzie męsko-damskim to ja kierowałam i ja miałam dłoń na przycisku 'zniszcz'. tylko w naszej relacji przejmował stery, tylko kiedy by byliśmy na pokładzie, rozbijał się o skały, a ja i moje serce lądowaliśmy za burtą, niszczone Jego psychopatycznym uczuciem.
|
|
 |
|
Ranię go, tak cholernie go ranię, a on na to w ogóle nie zasługuję. I wiem co czuję, bo czułam dokładnie to samo gdy dowiedziałam się, że byłeś ze mną z litości. Tak bardzo powinien mnie nienawidzić, a zawsze czeka na ławce z nadzieją, że przyjdę.
|
|
 |
|
I nienawidzę być tą "w zastępstwie". Gdy dajesz mi nadzieję tylko dlatego, że nie masz komu innemu, że proponujesz spotkanie tylko dlatego, że kumple zawiedli. Gdy wyprowadzasz moje serce na spacer, a potem ono nie chcę wrócić. To boli, kurwa mać.
|
|
 |
|
I w końcu zauważasz, że gdzieś zabrakło ci już na niego czasu. Łapiesz się na tym, że oglądasz tyłki innych chłopaków, zasypiasz myśląc o nowych butach. Potrafisz zostawić telefon w domu, i wyjść na imprezę nie czując głupiej pustki "a może jednak dziś..". Nie przeszkadza ci gdy jakiś nieznany facet prosi o numer. Na nowo potrafisz rozmawiać na błahe tematy, a jego zdjęcie ustawione na biurku po prostu mijasz zapominając, że w ogóle tam stoi. Twoje serce odmówiło pracy, przestało kochać. / esperer
|
|
 |
|
No tak, tak. Zniszczyłeś mnie, poniżyłeś przed kumplami, sprawiłeś, że zwariowałam na Twoim punkcie, a teraz siedź na dupie,a ja w tym czasie pójdę szukać innego chłopczyka, któremu potrzebny jest wzrost samooceny. /esperer
|
|
|
|