 |
zerwałam z nim i jakoś mi tak kurcze ulżyło. ani jedna łza mi nie pomyślała kiedy o nim myślę czy patrzę na nasze wspólne zdjęcia. nie ogarniam siebie samej. ;)
|
|
 |
w dupie mam całą tą twoją chorobliwą zazdrość . kurwa, kocham cię, ale nie chcę z tobą być - postanowione !!! // n_e
|
|
 |
wszystko już było, oprócz nas.
|
|
 |
I pewnie gdybyś napisał mi, że mnie kochasz. Padłby mi telefon i zabrakło prądu.
|
|
 |
Tak, mam nadzieję. I możesz mi mówić, że nadzieja jest matką głupich. Ale ja wolę być głupia, niż nie mieć matki.
|
|
 |
Stała zakrwawiona na środku szpitalnego korytarza. Rozłożone w bezradności dłonie, mokre od deszczu włosy i łzy na twarzy. Podszedł do niej policjant i złapał ją za ramiona. Trzęsła się niesamowicie. Dotknęła dłonią ust, brudząc się przy tym krwią. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i czekał. Stali tak jakieś trzy minuty, aż w końcu dziewczyna się odezwała. Mówiła bez ładu i składu. 'Strzelił. Dostał w klatkę. Strzelił do niego. Do braciszka. Mojego braciszka. On upadł i bardzo się...Miał dreszcze. Mówił, że mu zimno. Leciała krew. Dużo krwi. A później ktoś przyjechał i odciągnął mnie. Nie zdążyłam powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. I jestem tutaj. Ja nie wiem gdzie iść. Nie wiem co mam robić.' Szeptała, zsuwając się na podłogę. Łkała głośno, później coraz ciszej i ciszej, aż całkiem umilkła, zatapiając wzrok w zakrwawionych dłoniach. 'Oni przyszli. Lekarze. Powiedzieli, że nie żyje. Tak o. Po prostu. Nie żyje.' Krzyk rozdzierał jej gardło.
|
|
 |
sentymentalne sranie w banie mnie nie interesuje. potrzebuję miłości.
|
|
 |
kobieta wybaczy Ci wszystko oprócz tego, że jej nie kochasz.
|
|
 |
zło ma setki imion, pomyśl jak często przybiera Twoje.
|
|
 |
Zaliczam glebę, wstaję, idę przed siebie.
|
|
 |
nie, ja nie będę ani czekała ani żyła wiecznie.
|
|
 |
Więc patrz , bo właśnie idę dać sobie radę.
|
|
|
|