 |
|
[1] Stuka się lekko ołówkiem o wargę, robiąc mi na nią cholerną ochotę. - Kumam, no serio, coś łapię w końcu z tej matmy, uwierzysz? - podnosi wzrok i dokładnie mnie obserwuje, opartą o ścianę, z piwem przy ustach, które wyginają się w uśmiech, gdy spotykamy się spojrzeniami. - Świetnie, mordko, po to tu jesteśmy i tłuczemy materiał, nie? - odpowiadam, a On wspierając się na łokciu, przysuwa do mnie. Lekko muska moje wargi, a potem odsuwa się na centymetry, obserwując moją reakcję. - Jeśli już zrozumiałem matmę, może pozwolisz mi zrozumieć siebie? - pyta, a nie doczekując się odpowiedzi, kontynuuje. - Zrozumieć, czy to, że pijemy tu razem piwo, poświęcasz mi czas na naukę, tłumaczysz mi matmę, którą swoją drogą chyba zacznę lubić, skoro jest sposobem by być bliżej Ciebie... czy to wszystko ma jakieś większe znaczenie? Czy to, że tak pięknie się do mnie uśmiechasz to tylko uniesione wargi, czy coś ponad? ~ chimica
|
|
 |
|
trudno powiedzieć: śmiej się, gdy płaczesz . jeszcze trudniej: odejdź, gdy chcesz krzyknąć: zostań .
|
|
 |
wyobraź sobie, że pewnego wieczoru wszystko ci się sypie, nie wytrzymujesz. bierzesz do ręki swój zeszyt, który jest twoim pamietnikiem. piszesz .. “drogi pamiętniku, chcę już spełnić swoje największe marzenie, dzisiaj to zrobię. żegnaj na zawsze.”, zaczynasz płakać, wychodzisz z pokoju. idziesz w stronę pokoju rodziców, przytulasz ich i mówisz jak bardzo ich kochasz. coraz więcej łez spływa po twoich policzkach, zaczynasz dławić się. twoi rodzice nie wiedzą co się teraz dzieje. wybiegasz z domu. biegniesz w stronę mostu. wchodzisz na barierę mostu i krzyczysz “spełniam swoje marzenie”, a po sekundzie bezwładnie spadasz w dół, a twoje ciało na koniec mocno uderza o ziemie. nie żyjesz. ciebie już nie ma ..
|
|
 |
|
Pamiętam kiedy pierwszy raz spojrzałam w Twoje oczy. Pamiętam ten strach, kiedy serce zabiło mocniej i zorientowałam się, że jestem słaba, bo na kimś mi zależy./esperer
|
|
 |
błagam, chciałabym zniknąć, na zawsze ..
|
|
 |
nie walczę bo i tak już przegrałam ..
|
|
 |
żyjesz ? zastanów się dobrze nad tym pytaniem. czy żyjesz ? siedzisz wieczorem sama w pokoju, słuchasz dobijających piosenek i myślisz o tym co wydarzyło się w ciągu dnia, kilku dni, tygodnia lub miesięcy. w dzień chodzisz uśmiechnięta, ale tak naprawdę to tylko perfekcyjna gra ? odliczasz godziny do końca dnia, zachodu słońca ? wieczorem ból rozrywa Twoje serce i obolałą duszę ?
|
|
 |
wtedy przez chwilę pomyślałam, że może jednak Ci zależy ..
|
|
 |
mój problem chyba polega na tym, że żyje
|
|
 |
bo jestem kurwa jedną, wielką jebaną pomyłką ..
|
|
 |
a w nowym roku ? nic się nie zmieni, nie spełnią się żadne marzenia, kolejny rok będzie tak samo przygnębiający i pełen cierpień jak poprzedni. kilka nowych problemów w zamian za stare. może i jestem pesymistką, bo rzeczywiście brak mi nadziei w lepsze jutro
|
|
|
|