 |
Od jakiegoś czasu przestałam mieć swoje zdanie. To znaczy, ja wciąż je mam, ale zachowuję je dla siebie. Dziś postanowiłam przestać przejmować się moimi, po prostu zepchnąć je na dalszy plan. Za jakiś czas, przestanę przywiązywać wagę do moich potrzeb, emocji i czegokolwiek związanego ze mną. Tak chyba będzie lepiej. /pierdolisz.
|
|
 |
Czytając współczesne książki czy opowiadania o miłości i bezgranicznej przyjaźni było mi przykro, że ja nie mam kogoś, kto codziennie wyznawałby mi miłość, był ze mną zawsze, gdy tak bardzo potrzebowałam obecności kogoś bliskiego. Kto wsparł by mnie w chwilach, gdy staczałam się na samo dno. Kto pomógłby mi wstać i dalej normalnie żyć. Usilnie szukając takiej osoby nie dostrzegłam, że jest ona na wyciągnięcie ręki. Że jest ktoś, kto zawsze był dla mnie pocieszeniem i mobilizacją. Dzięki komu miłość jest niepotrzebna, a określenie 'przyjaciel' jest zbyt małe, by opisać ile dla mnie znaczy. / xfucktycznie .
|
|
 |
Jest kumplem, i chyba oboje nie liczyliśmy na nic więcej. /improwizacyjna
|
|
 |
|
dobra była każda chwila spędzona z Nią, wszystkie wypite razem piwa, policzone tej jednej nocy gwiazdy, choć pewnie dziesiątki razy dodawaliśmy te same, wymieszane oddechy, wspólne łzy, śmiech, żalenie. dobra była ta nasza popieprzona miłość, i dobrze było Ją mieć, móc coś czuć, cokolwiek. źle w chuj było tracić. / pierdol.sie.kocie
|
|
 |
To co piękne już minęło, to co złe się zakończyło. Życie zabiło tą miłość. /Pih.
|
|
 |
Może grypa zaczyna mnie łapać, bo jakoś dziwnie wszystko nagle straciło sens. I świat tak jakby brudniejszy niż wczoraj.
|
|
 |
Leżę koło Ciebie, czuję Twoje ciepłe ręce, na moim ciele. Każdy ich ruch przyprawia mnie o dreszcze. Moja dłoń również wędruje wzdłuż Twojego rozgrzanego tułowia. Patrzymy sobie w oczy, uśmiechamy się niewinnie i cieszymy własną obecnością. Uwielbiam takie chwile. /pierdolisz.
|
|
 |
Łączę w jednym zdaniu przekleństwa ze zdrobnieniami. Jem majonez i ketchup na jednej kanapce. Mieszam smak czekolady, ze słonymi paluszkami. Nienawidzę filmów, które nałogowo oglądam. Tęsknię za osobami, których nienawidzę. Kiedy siadam na zimnym śnieg, dodatkowo ściągam kurtkę i rękawiczki. Wiele rzeczy robię inaczej, ale czy właśnie nie za to mnie kochasz? /pierdolisz.
|
|
 |
Znów kłębi się we mnie niewiedza taka sercowa. Cały mój organizm, każdy nerw i komórka pojęły, że Ciebie nie ma i już Cie nie będzie. Tylko ten jeden organ, który podobno kocha, dziś płacze krwią wymieszaną z żalem. Rozgoryczenie sięga zenitu, myśli, że to wszystko przepadło nie daje spokoju. Boli, ale strata marzeń zawsze boli, gaszenie nadziei i tłumienie miłości. Odchodzisz Ty, odchodzą plany. Wiem, że nie ogrzejesz mnie tej jesieni oraz zimy, nie dotknę Twoich ust, ani nie wbiegnę prosto w ramiona, nie będzie nic. Słowa który dawały moc i nadzieję, pozwalając przetrwać drugi dzień dla siebie, dla nas, ich już nie ma. Panuje pustka, odeszło wszystko. /improwizacyjna
|
|
 |
Nieraz załączał mi się masochizm, włączałam archiwum i zagłębiałam się w dialog. Z uwagą czytałam i analizowałam każde słowo. Nie pamiętam ile razy śmiałam się przez łzy. Mimo, że to tylko komunikator to wszystko zdawało się być takie realne. Każde wyznanie miłości, sprawiało tak kurewsko szczere. Ta niezliczona ilość marzeń, wspólne planowanie dni wspólnie spędzonych. Utkwiona w każdym dialogu tęsknota i niecierpliwość w oczekiwaniu na zimę. Chęć przyśpieszenia czasu. To wszystko miało być nasze, ta miłość miała wciąż siedzieć w nas. Chcę wierzyć, że uczucie tylko poszło na urlop i ono powróci. Że plany, przestaną być planami a staną się rzeczywistością. Że wszystko będzie kolorowe i piękne. Jednak dziś, dziś i przez najbliższe kilka miesięcy będę spędzać wieczory z kubkiem gorącej herbaty, bo to ona będzie dostarczać ciepło, nie Ty. Dziś wszystko wciąż pozostaje marzeniem, które ściska serce na samą myśl o tym, że to wszystko nigdy może nie nastąpić. /improwizacyjna
|
|
 |
Wstajesz rano, jesteś jeszcze trochę zmęczona, mimo, że dopiero co wstałaś, trochę rozczochrana, mimo, że wieczorem Twoje włosy były idealnie ułożone, trochę męczy Cię kac, mimo, że wczorajsze ilości alkoholu wcale nie były takie duże. Docierasz do łazienki, patrzysz w lustro i widzisz siebie, która nie jest ani trochę ładna, czy zadbana. W tym momencie nasuwa Ci się pytanie, które ostatnio zadajesz sobie coraz częściej: 'Czy ktokolwiek chciałby budzić rano i widzieć mnie, będąc gotowym na spędzenie ze mną reszty życia?'. Odpowiedzi są różne, ale prawda jest jedna. Jeśli miłość połączy dwie osoby, to nawet poranki na kacu, czy też te poniedziałkowe nie będą takie złe, jak się wydają. /pierdolisz
|
|
 |
|
chciałam się od Niego uwolnić. chciałam przeciąć liny, które nie pozwalały mi odejść, zniszczyć wszystko to, co nas łączyło, zdusić naszą miłość, zapomnieć każdą spędzoną razem chwilę. lecz każdego dnia na nowo budziła się ta potrzeba bycia tylko Jego.
|
|
|
|