 |
Teraz siedzi sama z pustą butelką po winie, bywa samotna i smutna byleby tylko przetrwać do jutra. Noc niebezpieczna, okrutna, lubię ją, jestem z nią, chociaż jest trudna. /Pezet.
|
|
 |
Jestem cholernym minimalistą. Robię tylko to co muszę, nic ponad program, mimo to, kocham bardzo ponadprogramowo. /pierdolisz.
|
|
 |
Nie wyciągajmy pewnych wiadomości, nie chcesz wiedzieć ile rzeczy robiliśmy już w moich myślach. /improwizacyjna
|
|
 |
Trzecia kawa od dwóch godzin, a przede mną jeszcze masa zeszytów, książek, kartek z notatkami do powtórzenia. Do tego dochodzą jeszcze prace z polskiego i na zajęcia artystyczne. To jedyne romanse na jakie liczę tegorocznej zimy. /pierdolisz.
|
|
 |
Obiecaj mi, że też nie będziesz się tego świństwa nigdy więcej tykał. Nie zniosłabym tego. /improwizacyjna
|
|
 |
Podobno nadzieja umiera ostatnia. Nie wierzysz, że uda nam się wszystko naprawić? To chyba znak, że wszystko już umarło. /pierdolisz.
|
|
 |
Dawniej wiele bym dała. za rozmowę z nim. Dzisiaj, po raz pierwszy od 2 miesięcy pojawił się na gadu. Jaka była moja reakcja? Uśmiechnęłam się, mówiąc sobie w myślach 'było minęło'. /pierdolisz.
|
|
 |
A któregoś dnia chcę zasnąć i obudzić się przy Tobie, traktować każdy składany pocałunek jak oddzielną, niesamowitą historię. Wtulać się w klatkę piersiową, i słuchając bicia serca czuć się wreszcie bezpiecznie. Godzinami patrzeć w oczy w których odzwierciedlony jest uśmiech. Od wspólnych śniadań do świąt spędzonych razem, spacery wśród przyozdobionego lampkami miasta, świątecznych wystaw i białego puchu. W mocno splecionych dłoniach nieść szczęście wypływające z 'nas'. Tego chcę, tegorocznej zimy. /improwizacyjna
|
|
 |
Ja nie płaczę. Ja wiję się z bólu, krzycząc bezgłośnie z wezwaniami o pomoc. /pierdolisz.
|
|
 |
Proszę, nie pozwól mi więcej zjebać czegokolwiek. Nie pozwól, żebym zaprzepaściła to, na czym mi zależy, nie pozwól, żeby to wymknęło się z mojej kontroli, nie pozwól mi popełniać kolejnych banalnych błędów, błagam. /pierdolisz.
|
|
 |
Chyba dotarło do mnie, że to właśnie moja wina. /pierdolisz.
|
|
 |
Idealny makijaż, włosy perfekcyjnie ułożone, nawet nie zdążyłam jeszcze wynieść gorącej prostownicy, leżącej wciąż obok. Patrzę w małe lusterko koło monitora, stwierdzając, że wyglądam dobrze. Puszczam jedną z uroczych piosenek na temat miłości. Szczęśliwej, czy nieszczęśliwej - mało ważne, to mimo wszystko miłość, której już dawno nie zaznałam. Słone kropelki wydobywają się z kącika oka i spływają, zostawiając smugi. To wszystko jest takie oklepane. Płaczę, przez brak miłości, mimo, że mam tak wiele. Dodatkowo czuję się zła na samą siebie, bo nie potrafię docenić tego, że ktoś jest, ktoś kocha, komuś zależy. Jestem tak pospolita, tak pospolicie niewdzięczna. /pierdolisz.
|
|
|
|