 |
Hello, if you want to be near, let me know, and I´ll never let
you go. \\ Halo, jeśli chcesz być blisko, daj mi znać, a ja nigdy nie pozwolę Ci odejść.
|
|
 |
Mieliśmy już czas na zabawę
Popełiniśmy też trochę błędów
Ale któż by zgadł, że na tej drodze
Nauczyliśmy się dawać i brać
|
|
 |
Nie zostawiaj mnie samej,
Bo potrzebuję cię !
|
|
 |
i kochałam jak zawsze mi mówił `Mała, mała przysięgam Ci..
Kochanie, kochanie, że jestem tu dla Ciebie ` wtedy czułam się jak w niebie, jak najważniejsza jego mała księżniczka ;*
|
|
 |
Przecież jest mi tak przykro, ale jestem gotowa..
Tak się zmienić, żeby słońce tylko dla Ciebie świeciło..
|
|
 |
bo najwidoczniej jestem dla Ciebie ważna tylko jak masz, tzw, zamuł w domu.
|
|
 |
siedziałam obok, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc Cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy. - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka. - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? - wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co Ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy. - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz. - odpowiedziałam.
|
|
 |
to, że los zetknął nas razem nie znaczy, że miał całkowitą racje..
|
|
 |
Na podstawie art.11, par.8 Kodeksu Miłosnego, skazuję cię na dożywotnie umieszczenie w moim sercu... Wyrok jest prawomocny i nie możesz wnieść apelacji -Kochanie! !
|
|
 |
- trzymaj się. - a ty się nie puszczaj ;d
|
|
 |
dziwne, że spędzałam z nim tyle czasu, a wciąż nie miałam dosyć ! wręcz przeciwnie. chciałam takie dni na okrągło. rano wspólny bieg do szkoły, potem kilkanaście minut spędzonych na przerwach. spacer do mojego domu. siadał w kuchni i podziwiał moje niezdarne nakładanie obiadu, albo co gorsza - jego robienie. lubił przeszkadzać mi w włożeniu jedzenia do mikrofalówki, sunąc mi dłonią po udzie albo ramieniu. rzucał cudowne spojrzenia znad talerza, jedząc i wyraźnie spiesząc się do mojego pokoju. zwykle zaparzałam nam herbaty, ale kubki zawsze pozostawały w kuchni. brał mnie na ręce, zanosząc do pokoju. szybko włączałam jakąś liste odtwarzań i w półmorku, leżałam smiejąc się z naszych chorych rozmów. rozkojarzał mnie pożądliwymi pocałunkami i swoim szepem. spoglądałam w jego jasne oczy, widząc w nich iskierki, które tak bardzo kochałam. moje ciało z każdym jego dotknięciem prosiło o więcej. przy nim gubiłam wszelkie hamulce moralne.
|
|
|
|