|
są ludzie i parapety, kobiety i kurwy. / smacker_
|
|
|
spójrzmy prawdzie w oczy, będziemy chcieli tego coraz więcej. / smacker_
|
|
|
i chyba nie zaprzeczysz, jeśli stwierdzę, że mogłabym cię mieć, gdybym tylko jakoś konkretniej się postarała. gdybym napisała, zaczepiła, poprosiła o spotkanie. a potem sprawiłabym, że oszalejesz na moim punkcie. ale to tak nie działa kotek, to nie ja mam się starać. / smacker_
|
|
|
niby nic z tego nie wyniosłam. nic poza tym, że straciłam resztki wiary w mężczyzn i to, co nazywacie "miłością". / smacker_
|
|
|
wybacz, ale słowa "kocham cię" po prostu straciły dla mnie jakikolwiek głębszy sens. słowa jak każde inne. zbyt często fałszywe. i nawet nikt dokładnie nie wie, co tak naprawdę znaczą. dla mnie są puste. jak moje serce. / smacker_
|
|
|
i gdy spytają, czy się znamy, odpowiadaj to samo co ja, że jesteśmy mniej więcej na "cześć" i niech nie wiedzą, że za siebie oddalibyśmy wszystko. / smacker_
|
|
|
rozbierz mnie z mojej moralności, pozbaw poczucia winy, usuń z mojego serca wahanie, lub pokochaj taką, jaką jestem. / smacker_
|
|
|
zamknij drzwi, zgaś światło i usiądź tuż obok mnie, a opowiem ci, co ostatnio spierdoliłam. / smacker_
|
|
|
i zabiłam to, co za każdym razem, gdy przychodził esemes swoim cichym głosikiem zapewniało, że to on. zabiłam moją nadzieję. / smacker_
|
|
|
pytasz czemu tak często zaciskam powieki i czemu właśnie wtedy zaczynam się uśmiechać. to proste. widzę go, kiedy zamykam oczy, czuję jego zapach, jego ramiona obejmujące moją osobę. i uwierz, to o niebo lepsze niż oglądanie tej szarej rzeczywistości. / smacker_
|
|
|
- spadła. - szepnął, wyciągniętym palcem wskazując niebo, nie jakiś żaden konkretny punkt. zacisnął powieki, myśląc życzenie. zaśmiałam się. naiwny. życzenia się nie spełniają. gwiazdy to tylko kuliste ciała niebieskie, cholernie odległe. patrzył mi już w oczy mocniej zaciskając dłoń na moich palcach. niby listopad, a przy nim nie czułam chłodu. - o co prosiłeś?- spytałam kpiąco. nie odpowie. ponowiłam pytanie. - o ciebie. - zaśmiałam się. głupiec. - nie chcesz to nie mów. - powiedziałam jak idiotka. i spytał czy wątpię. i przyciągnął do siebie. i ostatnie co zobaczyłam, przed zamknięciem powiek to kolejna spadająca gwiazda. i pomyślałam życzenie. i chyba właśnie się spełniało. / smacker_
|
|
|
nigdy nie zrozumiem jakim cudem jesteście razem. nie macie kompletnie nic wspólnego. ty, noszący się najluźniej jak się da, z rapem w słuchawkach, z kapturem na głowie siedzący pod blokiem i ona, kręcąca dupą na każdej dyskotece z toną tapety na mordzie, tapirem i cyckami na wierzchu. i nie pierdol, że przeciwieństwa się przyciągają, bo to gówno prawda. po prostu mówiąc, że nie tolerujesz pustych szmat, skłamałeś kolejny raz. / smacker_
|
|
|
|