|
widziałam jak twoja nowa kręcidupa wciska swoje półmetrowe tipsy w twoje baggy, więc wiem co to zazdrość, słońce. / smacker_
|
|
|
to nigdy nie mogło się udać. nie miało prawa wyjść. nie pasowaliśmy. dwa tak samo pojebane charaktery. dwie zbyt dumne osoby. / smacker_
|
|
|
i nagle się okazuje, że wszyscy mają moje moblo, a potem wysłuchuję tylko kogo to ja tak cholernie kocham i za kim tak tęsknię. tak, powodzenia w zgadywaniu o kim piszę.
|
|
|
nigdy nie nazywaj faceta swoim całym światem, bo to głupie, jeśli rzekomy "cały świat" możesz stracić w kilka sekund./ smacker_
|
|
|
milczę, bo nie chcę go znowu w to wciągać. bezpieczniej będzie, jeśli zachowam ten dystans. bo doskonale znam ten ból, kiedy ktoś mocno jest, a potem nagle znika. / smacker_
|
|
|
gdybyś pierdolnął moim sercem o tę ścianę, zapewne bolałoby mniej niż aktualnie. / smacker_
|
|
|
|
Pisze co czuje, czytam głupoty.
|
|
|
schowaj mnie, ukryj przed światem, bądź tym cholernym najbezpieczniejszym miejscem na ziemi, w które zawsze mogę uciec. / smacker_
|
|
|
kolejny raz dałam mu się wciągnąć w tę chorą grę i zaufałam jak jakaś popierdolona. / smacker_
|
|
|
prosiłam tylko o to, byś nie pozwolił mi uzależnić się od twojej obecności, od twoich esemesów, słów, od swojej osoby. tylko przed samym sobą nie umiałeś mnie uchronić. / smacker_
|
|
|
daję sobie radę, spokojnie. przecież to, że odszedłeś i aktualnie już się nie znamy nic nie zmienia. to nic, że nie budzi mnie słodki esemes, że na dobranoc nie dostaję krótkiej bajki, która zawsze kończy się szczęśliwie, że nie mam na własność ramion, w które mogłabym płakać i wtulać się z pełną ufnością. nieważne, że nie ma przy mnie osoby, która dawała poczucie bezpieczeństwa i tego pieprzonego szczęścia, nawet jeśli wszystko inne się waliło. / smacker_
|
|
|
|