 |
czasem nawet łzy nie dają ukojenia.
|
|
 |
czasami, patrząc w lustro, ze zdziwieniem w oczach zadaję sobie pytanie: 'jak Ty kurwa dałaś radę?'. patrzę na siebie, i nie mogę uwierzyć w to, jak podniosłam się po tym wszystkim. spoglądam na nadgarstki i dziwię się, że byłam tak silna, by nigdy nie przejechać po nich żyletką. spoglądam na tabletki, i nie potrafię uwierzyć w to, że nigdy nie wzięłam ich o kilka za dużo. biorę wtedy głęboki oddech i z uśmiechem na ustach cicho powtarzam sobie:'to dla Niego - bo nigdy by nie chciał żebym się poddała'.
|
|
 |
rzadko kiedy zdarza się człowiek, który jest w stanie opanować moją osobę, gdy za bardzo się wkurwię. wielu próbowało: szarpali mną, rozmawiali, krzyczeli, a nawet błagali - wszystko na nic. tylko On potrafił tego dokonać, podchodząc do mnie, łapiąc za rękę i mówiąc: 'daj spokój, nie warto'. tylko to pomagało, tylko te słowa i ten dotyk.
|
|
 |
a gdy ostatnio zadał mi pytanie:'dlaczego?' - zamarłam. bo co niby miałam mu powiedzieć? że się boję ? że przeraźliwie uciekam od jakiegokolwiek uczucia, byleby tylko nie zostać zranioną. że nie chcę wspólnych spacerów za rękę, bo jeszcze przyzwyczaję się do Jego uścisku? że tchórzę , gdy słyszę słowo 'związek'? i niby co? niby miałam mu powiedzieć, że boję się zaufać? że nie jestem w stanie oddać komuś części siebie, bo i tak niewiele już mnie zostało?
|
|
 |
wciąż krzywdzę ludzi. mówię słowa, które tak bardzo ranią innych. odpycham od siebie każdego, z własnej woli. nie posiadam granicy ironii, tylko dlatego, że nie zależy mi na ludziach, i na tym jak bardzo ich urażę. nie umiem być dobra. nie potrafię już słuchać, i pomagać. ranię tak mocno, bo wierzę w zależność: 'albo Ty ich, albo Oni Ciebie'. zmieniłeś mnie, bardzo.
|
|
 |
tak wiele serc, wiele słów, wiele snów, wiele łez, wiele chwil, tak wiele ciepła jest w nas
|
|
 |
Nie idź ścieżką, własną depcz, otwórz głowę. Zanim powiesz, zrozum, bądź. Nigdy nie burz, buduj, twórz, smakuj, milcz, myśl i czuj.
|
|
 |
Uśmiechnij się do mnie jeszcze raz. Patrz na mnie równie intensywnie jak dotychczas, przeszukuj moją głowę w poszukiwaniu myśli i natrafiaj za każdym razem na ciepło moich uczuć. I powiedz coś, daj mi usłyszeć swój głos, a potem wyciągnij dłoń, a ja położę Ci na niej swoje serce, a Ty je zabierz, dbaj o nie, nie pozwól mu zgłodnieć, nabawić się chorób, udusić, kiedy już zamkniesz je w wyimaginowanej szkatułce niedostępnej dla innych ku potwierdzeniu tego, że jesteś ostatnią osobą, która je zdobywa.
|
|
 |
Czuję się tak jakbym miała przyczepiony do serca identyfikator, który odbiera idealnie tylko w połączeniu z Twoją nawigacją. I czuję, że mogę dowolnie iść przez życie, mogę zwalniać, by chwilę potem na nowo przyspieszyć, mogę na moment puścić Twoją dłoń, bo i tak za chwilę ten wmontowany gps mnie odnajdzie, Ty mnie odszukasz bez względu na to, gdzie akurat się pogubię. Mogę spojrzeć w którykolwiek moment przyszłości, która już nie jest tylko moja, jest nasza. Wyobrażać sobie jutrzejszy dzień z równie wielką swobodą jak kolejny tydzień czy tą samą datę za rok. Każdemu centymetrowi mojego ciała towarzyszy odczucie, że jesteś i nie ma siły, która mogłaby to zmienić.
|
|
 |
To mój prywatny rollercoaster identyfikujący się z lekkim naciskiem na żołądku, zawrotami głowy, szybko przebiegającym, rozmazanym obrazem i czasem mijającym w mgnieniu oka. Rollercoaster, który mnie przeraża, a zarazem stanowi jedno, wielkie, niezapomniane wspomnienie do którego mimo wszelkich obaw i strachu za każdym razem chce się wracać. Rollercoaster od którego brakuje mi tchu w piersiach i który mnie uzależnia. Rollercoaster na którego znacznie częściej mówią "miłość".
|
|
 |
Wszystko, co było przed teraz, przed teraz, przed teraz, to tylko opowieść, którą noszę w sobie. To chyba ma zastosowanie do wszystkich ludzi na świecie. Potrzebuję nowej opowieści o tym, kim jestem. Muszę zrobić taki rozpierdol, żebym już nie mogła z tego wyjść. — Palahniuk Chuck, "Niewidzialne Potwory"
|
|
|
|