 |
Teoretycznie mam na niego wyjebane, ale praktycznie to przegryzam wargi, gdy ktoś wypowiada jego imię.
|
|
 |
Twoje niebieskie oczy rozpierdalają mnie od środka!
|
|
 |
Nie zapomnę. Może stanie się kiedyś tak,
że ty będziesz potrzebował pomocy. Oparcia. Ramienia.
Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjdę.
|
|
 |
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. Wziął ją na ręce,
tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków.
- Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. Po prostu Twoich trampek, było mi szkoda.
- Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. On delikatnie się nachylił.
Ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku.
- To należy do mnie. - powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę.
- A to do mnie. - powiedziała, całując go namiętnie
|
|
 |
Poczułam jego usta na moim uchu..
- Kocham cię - szepnął..
- Ja też cię kocham..
- Wiem - znów zaśmiał się cichutko. Odwróciłam głowę w stronę jego twarzy. Zgadł o co mi chodzi, pocałował mnie w usta..
- Dzięki - westchnęłam..
- Do usług - wyszeptał..
|
|
 |
- Co Ty robisz.?
- Czekam.
- Na co.?
- Przecież obiecał..
|
|
 |
` Teoretycznie miała na niego wyjebane , ale praktycznie to przegryzała wargi , gdy ktoś wypowiedział jego imię .
|
|
 |
Pochyliła głowę i przycisnęła usta do jego ucha.
- Mój - szepnęła. - To jedno krótkie słowo wstrząsnęło nim aż do głębi duszy. Sięgnął po jej dłonie, odwrócił je wnętrzem do góry i na każdej z nich złożył pocałunek.
- Moja - odszepnął
|
|
 |
Mam ochotę na czekoladę o smaku Twoich ust;**
|
|
 |
Za bardzo Ci zależy, żeby przestać się do mnie odzywać, przyznaj.
|
|
 |
Czuję, że mi przeszło, ale zaczynam wątpić, gdy tylko Cię widzę.
|
|
 |
Życie to koło co się obraca, to co minęło już nigdy nie wraca.
|
|
|
|