 |
Wiem jak nieodpowiednie jest mówić CI "Kocham Cię", gdy wiem, że dla niej być może znaczysz tak wiele jak dla mnie, że ona również wypowiada te słowa z takim samym zaangażowaniem jak ja. Powodem, dla którego również nie chcę Ci tego powiedzieć w tej chwili jest to, że zaboli mnie, jeśli powiesz, że nie czujesz tego samego, bo kochasz ją. To mogłoby strawić, że oddebrano mi już wszystko, co kohcałam./Lizzie
|
|
 |
Już nawet nie wiem czy jestem wściekła, a może smutna? Trudno określić, bo tak namieszałeś mi w życiu, że przestałam odróżniać jakiekolwiek emocje. Szkoda tylko, że nie przestałam nic czuć./Lizzie
|
|
 |
A świadomość, że nadal jesteś i mnie obserwujesz czasami wpychając się w moje życie srawia, że mam ochotę zrobić Ci na złość. Żebyś musiał patrzeć na mnie w objęciech innego, ale nie potrafię Cię zranić. Po tym wszystkim, co mi zrobiłeś nie potrafię się odegrać w ten sam sposób, bo Cię kocham. Głupia ja./Lizzie
|
|
 |
siedziałam na moście. biorąc kolejny łyk whiskey, zaciągając się, czułam jak to wszystko rozpływa. tak po prostu przede mną ucieka. wiem, to nie ludzkie. ale uczucia są także nie ludzkie, prawda? bo jaki jest sens kochania Cię, skoro możesz mieć na boku inną?
|
|
 |
Już dawno przestało Ci zależeć, a ja na siłę utrzymywałam tą znajomość przy życiu. Nie umiemy wziąć się w garść i zamiast mówić o uczuciach cały czas się kłócimy wymyślając nowe preteksty. Żadne z nas nie jest na tyle pewne tego, co nas łączy by wsiąść w pociąg i przejechać te kilkaset kilomentów tylko po to by się zobaczyć na chwilę. Powiedz czy zaryzykowałbyś zostawiąc wszystko za sobą by zacząć wszystko na nowo w nowym miejscu tylko po to żeby być ze mną? Jeśli nie to znaczy, że nigdy nie byłam dla Ciebie wystarczająco ważna./Lizzie
|
|
 |
Odpuść, a los poda Ci na tacy to, czego pragnąłeś tyle czasu.
|
|
 |
|
Pewnego dnia uczucia bawiły się w chowanego.Na początku ustaliły,że kryje miłość, więc zaczeła liczyć.Nadzieja schowała się w chmurach,piękno w tafli wody,strach w dziupli w drzewie,skromność pod kamieniem a szaleństwo w krzaku dzikiej róży.Miłość doliczyła do 100 i zaczeła szukać.Znalazłą nadzieję ,strach ,piękno, skromność...Ale gdy szukała szaleństwa jedna z gałązek dzikiej ózy uderzyła ją w twarz i wybiła jej oczy.Szaleństwo czuło się winne obiecało,że zawsze bendzie jej towarzyszyć.Od tej pory miłośc jest ślepa a prowadzi ją szaleństwo.
|
|
 |
Nie lubię gdy mi się śni. Wydaje mi się wtedy, że tęsknię i może nawet z wzajemnością. Brednie./bekla
|
|
 |
|
(1)Zima-Straszna,mrożna,nie lubiana.Wiosną jest zdecydowanie lepiej.Wszystko się budzi,zaczyna oddychać.Lato,gdy tak po siedemnastej wychodzi się z domu do ogrodu zerwać truskawki,fasolę,porzeczki,uradowac wodą wszystkie kwiaty.Zapach koperku gdy go dotkniesz ręką unosi się w powietrzu.Zabijasz komary które siadają Ci na szyi.Świerszcze powili zaczynają swój koncert a ja Cię oblewam wodą z węża ogrodowego,gdy czytasz ostatnią kartkę rozdziału ksiązki.Uciekasz przede mną krzycząc,że zwariowałem.Siedzimy już w kompletną noc na ganku pijemy wino i jemy kolację.Podchodzisz do mnie od tyłu i kładziesz swoją głowę na moim ramieniu,pytając czy chce herbaty z malinami.Duża lampa naftowa pali się na środku stołu.Siadasz obok mnie okrywając mnie kocem i opierasz swoja głowę na moim ramieniu.Odpływamy gdzieś w marzeniach,śmiejemy się,rozmyślamy.Lato zdecydowanie nie jest takie ponure i zimne. Jesień też jest piekna,tylko ta wczesna.Dywany z liści,mocniejsze powietrze.
|
|
 |
|
(2)Nadal wieczory na ganku.Jak wracam od grabienia liści a Ty siedzisz w sypiali i wyjmujesz cieplejsze swetry które potem układasz w kostkę i wkładasz do wielkiej drewnianej komody.Siadamy przed telewizorem obok kominka w którym tak przyjemnie trzaska drewno,za oknem leje deszcz.Masz granatowe paznokcie,duży wełniany sweter,spisz na moich kolanach a ja kończe oglądac jakiś nudny film.Tylko ta zima jest taka straszna,mrozna,nie lubiana.Zimą w środku nocy nagle wpadała karetka na sygnale.Ja w samych gaciach stałem na boso przed domem by nie przejechała gdzieś dalej.To zimą nie pachnie powietrze,nie ma kwatów,liści,owoców i warzyw prosto z ogrodu.To w tym pieprzonym grudniu,wchodziłem do pustego kościoła wśrodku nocy i błagałem Boga o litość.Choroba to zdecydowanie coś co wbija w ziemie.Nie patrzy czy na to zasługujesz czy nie.I czy jest lato czy zima jest po prostu kurwą. Czasam w środku nocy zmieniałem pościel zalaną krwią,lub klękałem przed nią gdy siedziała na wannie i wymiotowała
|
|
 |
|
(3)Głaskałem jej włosy,ale czy były słowa pocieszenia na tyle dobre by zabiły w niej strach i ból?wiem,że ich nie ma i jedyne co może w jakiś sposób pomóc to miłość.Jednak i ona nie pomogła.Osttanie dni jej życia były koszmarem którego ani ja ani rodzina nie zapomnimy już nigdy.Pewnej nocy,mroznej i nie lubianej obudziłem się nagle i zobaczyłem,że ona nie żyje.Mimo tego,że wiedziałem,że odeszła reanimowałem ją,krzyczałem,całowałem jej dłoń klękając przy jej stronie łózka.Była 4 rano,ja płakałem i po prostu na nia patrzyłem.Dopiero po 6 zadzwoniłem do rodziny,że stało się.Jak potwierdzil,że nie zyje mimo tego,że doskonale to wiedziałem,odepchnąłem lekarza i krzyczałem by nie żartowała i się obudziła,że mnie to nie bawi.Dopiero ojciec kazał dac mi coś bym się uspokoił.I wtedy cienka igła zanurzyła się w moim nadgarstku.Obudziłem się we własnym rodzinnym mieszkaniu w swoim pokoju.Nie zareagowałem na prośby rodziców bym został ,poszedłem do swojego domu.
|
|
 |
|
(4)Doszedłem do łózka i rzucając się na nie zacząłem płakać.Pościel jeszcze nią pachniała.Cały czas było tak jakby zaraz miała wejść do domu.Mógłbym do końca życia mieć pobudki w środku nocy ale wiem,że Ty teraz czujesz ulgę.Ona jest lepsza niż ból i ja.Ciesze się,że jest lepiej.Lecz nie,nie ciesze się.Mam się cieszyć,że to wszystko było na nic?.Dopiero po pogrzebie gdy próbowałem dopprowadzić dom do ładu pod materacem znalazłem list. Uśmiechnąłem się bo pomyślałaś o mnie,wiedziałaś,że nie mogłaś mnie zostawić bez słowa.Otworzyłem kopertę ze swoim imieniem i przeczytałem '' To nie było na nic.Spełniłeś wszystkie moje marzenia.Kochałeś mnie gdy wyglądałam jak wrak nie jak kobieta która oblewałeś węzem ogrodowym latem.Dzięki Tobie nie czułam się ciężarem.Gdybym miała napisac co Ci zawdzięczam pewnie ten list by nie miał końca,chociaż wiem,że chciałbyś go czytać.I zrobiłbyś to teraz od razu,byś czytał nie ruszając się z miejca.
|
|
|
|