 |
wolnym krokiem odszedł, zostawiając mnie spowitą milczeniem, które co jakiś czas rozrywało równomierne tykanie zegara. patrzyłam w ślad za nim, pięści zaciskając do granic, paznokcie boleśnie wbijały się w skórę. chciałam płakać, jednak nie znalazłam w sobie ani jednej łzy. wszystkie zniknęły gdzieś, a zastąpiło je pragnienie zemsty. miałam ochotę zamordować jego, ich wszystkich, cały ten popieprzony świat, który stał się dla mnie wrogiem. wybić każdego po kolei, za to, że zostałam zraniona. to nie ważne, że winny był tylko on. kierowała mną tak silna złość, że sama siebie mogłabym się bać. pokój zawirował lekko, a on już dawno zatrzasnął za sobą drzwi. podbiegłam do ściany, zdjęłam szybkim ruchem zegar i z całej siły rzuciłam nim w lustro. nie będzie liczył sekund, bez niego. nie będzie wyznaczał mi czasu na rozpacz. nie spojrzę już w to lustro, samotna. zmieniło się w tysiąc odłamków, jak moje serce. zepsuło się, na dobre./nieswiadomosc
|
|
 |
okej, bawmy się w kotka i myszkę, nie ma sprawy. nagle, całkiem przypadkiem zmieniaj status z 'dostępny' na 'niewidoczny', gdy wchodzę na gadu. wylogowuj się z facebooka gdy przy moim imieniu pojawia się zielona kropka. znikaj, gdy tylko możesz. ukrywaj się w sklepie między półkami, udając że z wielkim zainteresowaniem oglądasz banany. tak, to właśnie wasza męska odwaga. boisz się, że napiszę, czy co ? nie łudź się, zbyt wiele się naczekałam by teraz znów robić pierwszy krok. po prostu pośmieję się z ciebie i twoich żałosnych zabaw w chowanego. ha.ha. serce pękło mi ze śmiechu./ N, wydanie specjalne dla sstrachsiebac ♥
|
|
 |
zagłuszam płacz, podgłaśniając telewizor o kolejne dwie kreski. bohaterowie jakiejś dennej komedii romantycznej poznają się, zaczynają spotykać. sięgam po herbatę i topię w niej kolejne łzy, nieco zmieniając jej obrzydliwie słodki smak. zęby szczękają o brzegi kubka, nie mogę pohamować drżenia. filmowa para przeżywa pierwszy kryzys, lecą talerze i wyzwiska. odstawiam naczynie na stolik, kolana podciągam pod brodę. koc nie daje mi upragnionego ciepła, tak samo jak wypita wcześniej herbata. spoglądam na ekran. dziewczyna i chłopak godzą się, pieczętują to pocałunkiem. koniec, happy end. jak w każdym odbiegającym od realii życia filmie. bo tak naprawdę, przecież on nie wróci. w pełni zastąpił mnie tą podróba z plastiku. zwalam winę na pieprzoną fikcję, która tworzy niszczące psychikę wyobrażenia. obojętnieję i wyobrażam sobie, że kiedyś spotykając załamaną nastolatkę, którą sama teraz jestem, powiem po prostu "to twoja wina, mała. za dużo filmów się naoglądałaś"./nieswiadomosc
|
|
 |
jesteś w stanie powiedzieć , ile już było tych obietnic ? obietnic , po których miało być tak perfekcyjnie i idealnie , obietnic w których nikt i nic nie miał prawa nam zagrozić . jesteś w stanie powiedzieć ? wiesz , ja chyba też nie . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
zawsze wiedziałeś , że nie jesteś w stanie nic zrobić . od początku prawda ? nawet gdy trzymałeś mnie za rękę , nawet gdy byliśmy ze sobą tak cholernie blisko . wiedziałeś , że nie będziesz w stanie powiedzieć mi tak oczywistej dla nas prawdy , bo uczucia po prostu cię przerastają , czyż nie ? / tymbarkoholiczka
|
|
 |
bała się tego dnia , wiesz ? bała się dnia , gdy tymbarki zamieni na piwo , jogurtowe chupa chupsy na śmierdzące fajki , a miłość swojego życia na jakiegoś frajera , który będzie traktował ją jak szmate . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
ej , ej , stój , zaczekaj . czy to nie ty zawsze mówiłeś , że ładna buzia nigdy nie będzie tak ważna i wartościowa jak ładne serce ? / tymbarkoholiczka
|
|
 |
siedzę w bezdennej wspomnień studni , zamykam oczy , czuję zapachy z jej kuchni . / pihu x3
|
|
 |
tak, bawmy się w przypadki, niefortunne zrządzenia losu. udawajmy, że mijamy się całkiem nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, a 'spóźnienie' to nasze drugie imię. kłammy. przecież to takie łatwe, obiecać, przyrzec, dać nadzieję, a potem unikać odpowiedzialności. uciekajmy od prawdy i uczciwych rozwiązań. chowajmy się za kotarą 'zapomniałem, to się więcej nie powtórzy' a potem róbmy to dalej. uczmy się fałszu. od siebie nawzajem./nieswiadomosc
|
|
 |
prawdziwa samotność zaczyna się wtedy, gdy zapominasz jak brzmi Twoje imię w cudzych ustach. / pstrokatawmilosci
|
|
|
|