nie był moim przyjacielem - nie darzyłam go zaufaniem, nie kochałam go - w żadnej sekundzie spędzonej wspólnie, ani razu nie pomyślałam, że mogłabym go pokochać choć nie raz sporo wykraczaliśmy po za relacje czysto kumpelskie. po prostu był i wiedział kiedy potrzebuję przytulić się i nic nie mówić. przeżyliśmy razem mnóstwo melanży, przeoglądaliśmy setki filmów i lubiliśmy marnować noce na bezsensownej jeździe autem śpiewając przy tym piosenki z radio. a teraz mam pełną świadomość,że już Go nie zobaczę, nie usłyszę 'no co Ci zależy?! zrób mi ze dwie kanapki', nie będę już mogła wsłuchiwać się w Jego charakterystyczny śmiech i nie zobaczę iskierek w Jego oczach, kiedy to opowiadał mi o czymś szalenie dla siebie ważnym. nauczył mnie też żeby nie składać obietnic, bo zbyt zobowiązują i często ranią, ale teraz z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że nigdy Go nie zapomnę, nigdy. / nervella.
|