 |
Gdybyś tylko potrafiła spojrzeć mi w oczy o 3:00 nad ranem i dostrzec ten ból i przytulić. Nie, jestem sam mimo że śpisz tak blisko. Chodzę po salonie szukając spokoju duszy ale ona lata szukając czegoś, kogoś a ja nie potrafię jej pocieszyć.
|
|
 |
Jestem tylko wiatrem który szepcze miłe słowa, szukając ukojenia tej tęsknoty która boli i pcha do przodu. Nikt nie słucha ale to nie szkodzi jutro będę znowu udawał że wszytko jest dobrze, że tyle rzeczy jest wspaniałych, wartych aby przystanąć i się zachwycić a w sercu samotność. Nikt nie słucha, nikt nie zrozumie ale to nic nałożę słuchawki i popłynę daleko od bólu. Nikt nie zauważy, wszyscy będą dalej podziwiać jaki jestem wspaniały a ja będę umierał w myślach. Sam pośród ludzi.
|
|
 |
Nie mam już ucieczki, to zbyt wiele. Chyba nie dokończę tej powieści zabrakło mi wiary. Spadam tak szybko, że nie mam się czego chwycić. Żegnaj słońce, żegnaj nadziejo
|
|
 |
Jest taki kawałek, włączam i uczucia powracają, wgniatają do środka, do kości aż nowe krwinki płyną z dźwiękami melancholii.
|
|
 |
Wstawiłem moje zdjęcie i nagle chciałabyś pisać. Napisałbym "pierdol się" ale za bardzo Cię lubię. Nie napiszę nic, może zrozumiesz bez słów.
|
|
 |
Uciekłem, schowałem się w rozmowie z obcą dziewczyną jeszcze bardziej zagubioną niż ja, zapomniałem się, smutek spadł ze mnie jak namoknięty płaszcz. Dałem komuś chwile szczęścia i to było potężniejsze niż żal za czymś co nigdy nie powinno się zdarzyć. Dziś upijam się słońcem, uśmiecham do rozświetlonych parujących przestrzeni i pędzę w nieznane, przynajmniej przez te pół godziny kiedy nie skręciłem do domu tylko pojechałem prosto w promienie na drodze. Tylko na jedną chwilę przyspieszam gdy przez tę sekundę nie chce wracać już nigdzie.
|
|
 |
To było piękne, radosne i bolesne. Przedwiośnie. Tańczyłaś ze mną na chmurach aby się zachwycić samolubnie. Nie chcę dłużej oszukiwać się, że pragniesz tego co ja. To tylko słowa, słowa kłamcy, a ja otworzyłem duszę. Kłamstwami pożarłaś ją i wyplułaś, już nie ufam i nie wierzę. Odchodzę zanim stracę godność.
|
|
 |
Może też kiedyś zastanowisz się czy nasze wspólne marzenia nie mogły się ziścić gdybyś pragnęła jak ja.
|
|
 |
I co dalej? Nic nie zostało, tylko muzyka na uszach, zwyczajne życie, kolory spadają jak śnieg. Przeciągnęłaś mnie dziś przez tyle emocji, na koniec został tylko smutek. Boję się jutra bez Ciebie ale już nic nie zmienię to dobra decyzja. Koniec
|
|
 |
Spróbuję poskładać z mojego życia coś co daje radość, żeby udowodnić Ci że wybrałem dobrze ale w sercu będę chował prawdę.
|
|
 |
A bohaterkę mojej książki nazwę twoim imieniem, którego nie lubisz.
|
|
|
|