 |
|
Odszedłem tak daleko od złudzeń, że nadzieje wykruszyły się, szczęście dopaliło się na ołtarzu wiary we wspaniałość, trochę trudniej będzie udawać szczęście, trochę łatwiej grzeszyć.
|
|
 |
|
Nic nie jest na swoim miejscu czy to ja trafiłem do złego świata?
|
|
 |
|
Skończyły mi się miłe słowa, wesołe myśli, wszystko pochłania gniew i bezsens. Słucham muzyki która niegdyś przywołała demony a dziś karmi mnie siłą bezwzględności. Nie mam co Ci napisać w tym mroku, nie znajduję nic co pozwalałoby oszukiwać się znowu, że istnieje jakiś sens.
|
|
 |
|
Historie zataczają koła, rozjeżdżają na drodze głupich.
|
|
 |
|
Jesteś moim ostatnim promieniem. Choć skrawek łąki zieleni się i błyszczy. Choć jeden ptak dryfuje w blasku szukając ciepła. Nie znikaj, nie odchodź kiedy mrugnę. Rozerwij chmury, powędruj w moją stronę, niech poczuje choć raz jak zaskakuje mnie szczęście
|
|
 |
|
Ty widzisz tylko mięśnie, bezczelny uśmiech, słowa które powodują Twój śmiech. A w środku melodia, która nutami kłuje serce. Nigdy nie cofniemy czasu, nie zmienimy pogody.
|
|
 |
|
Boże jak ta klatka mnie wkurwia, mam już dosyć, wyciągam rękę przez szczeble i dotykam dłoni, które za mną tęsknią, a tu, tutaj podaje ciągle dłoń na zgodę tracąc się kawałek po kawałku dla świętego spokoju.
|
|
 |
|
Tak, można uśmiechać się i umierać w środku.
|
|
 |
|
Jak można to udźwignąć, jak żegnać się ze szczęściem na wyciągnięcie ręki? Patrzymy na siebie przez szybę, jesteśmy tu prawdziwsi niż dla tych co potrafią nas dotknąć, odejdziemy zostawiając odcisk dłoni na szkle.
|
|
 |
|
Czasem cisza mówi więc niż Twoje słowa obawy. Wiem że czujesz to co ja a potem zaprzeczasz ze strachu. Ekscytujące.
|
|
 |
|
Pozostało tylko poznawać, zrozumieć, wyłączyłem uczucia, przynajmniej dziś, kiedy nie widać nikogo kto by ich chciał.
|
|
 |
|
Obrałem wszystko ze złudzeń, niewiele zostało.
|
|
|
|