głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika camilaaa

jeszcze raz powiedz  że nie wierzysz w prawdziwą miłość  a  tak Ci przydzwonię  że Twoi fantastyczni kumple będą Cię zeskrobywać ze ściany.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

jeszcze raz powiedz, że nie wierzysz w prawdziwą miłość, a tak Ci przydzwonię, że Twoi fantastyczni kumple będą Cię zeskrobywać ze ściany.

nie każdy  ale zdecydowana większość! : . a no i dziękuję ślicznie. :  teksty abstracion dodał komentarz: nie każdy, ale zdecydowana większość! :). a no i dziękuję ślicznie. :* do wpisu 22 grudnia 2010
Po pewnym czasie przestałam już nawet za nim tęsknić.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

Po pewnym czasie przestałam już nawet za nim tęsknić.

 Pewnego dnia usłyszałam z jego ust tyle okrutnych słów kierowanych w moją stronę  że ugięły się pode mną kolana. Policzki pokryła czerwień od przeszywającego szlochu  a zagubiony język układał się wciąż w wyraz  proszę... . Nagle z najważniejszej dla niego osoby  z jego skarba  stałam się zakłamaną gówniarą. A i wiek zawsze był dla niego przecież tylko liczbą. I straciłam honor  godność i szacunek do samej siebie  błagając go o szansę i wybaczenie pomimo braku winy. I wyrwał mi żywcem serce z piersi  zgniótł w dłoniach  po czym cisnął tym zakrwawionym kawałkiem mięsa o ziemię  kopiąc go z całej siły z ironicznym uśmiechem na ustach i dziką satysfakcją w oczach. A ono  paradoksalnie  wciąż należało do niego. Chociaż ma już wartość mniejszą od śmiecia. Usłyszałam  że nie chce mnie znać i nigdy tak naprawdę mu nie zależało. Spoliczkował mnie słowem. Zgwałcił bez oporów swą brutalnością. Zwątpił w mą miłość. A ja nadal  do chuja  błagałam Boga o niego.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

`Pewnego dnia usłyszałam z jego ust tyle okrutnych słów kierowanych w moją stronę, że ugięły się pode mną kolana. Policzki pokryła czerwień od przeszywającego szlochu, a zagubiony język układał się wciąż w wyraz "proszę...". Nagle z najważniejszej dla niego osoby, z jego skarba, stałam się zakłamaną gówniarą. A i wiek zawsze był dla niego przecież tylko liczbą. I straciłam honor, godność i szacunek do samej siebie, błagając go o szansę i wybaczenie pomimo braku winy. I wyrwał mi żywcem serce z piersi, zgniótł w dłoniach, po czym cisnął tym zakrwawionym kawałkiem mięsa o ziemię, kopiąc go z całej siły z ironicznym uśmiechem na ustach i dziką satysfakcją w oczach. A ono, paradoksalnie, wciąż należało do niego. Chociaż ma już wartość mniejszą od śmiecia. Usłyszałam, że nie chce mnie znać i nigdy tak naprawdę mu nie zależało. Spoliczkował mnie słowem. Zgwałcił bez oporów swą brutalnością. Zwątpił w mą miłość. A ja nadal, do chuja, błagałam Boga o niego.`

 Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić  bez żadnego konkretnego powodu. Pójść do parku. Usiąść pod drzewem  patrzeć w niebo. Powiedzieć coś  cokolwiek  bo wiem  że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim. Spojrzeć w Twe oczy... Gładzić dłoń. Dotykać Twej twarzy. Ust . Pocałować. Poczuć się jak mała dziewczynka  bezbronna  bezpieczna w Twych objęciach. Chciałabym zapomnieć o tym  co było. Żyć chwilą obecną. Pragnę usnąć wtulona w Ciebie. Obudzić się kiedyś słysząc z Twych ust moje imię. Czuć  że jestem Ci potrzebna  wiedzieć  że jedyna. Chcę się z Tobą drażnić  pokłócić... Tylko po to  by później się czule pogodzić... I tęsknić wiedząc  że i Ty tęsknisz.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

`Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić, bez żadnego konkretnego powodu. Pójść do parku. Usiąść pod drzewem, patrzeć w niebo. Powiedzieć coś, cokolwiek, bo wiem, że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim. Spojrzeć w Twe oczy... Gładzić dłoń. Dotykać Twej twarzy. Ust . Pocałować. Poczuć się jak mała dziewczynka, bezbronna, bezpieczna w Twych objęciach. Chciałabym zapomnieć o tym, co było. Żyć chwilą obecną. Pragnę usnąć wtulona w Ciebie. Obudzić się kiedyś słysząc z Twych ust moje imię. Czuć, że jestem Ci potrzebna, wiedzieć, że jedyna. Chcę się z Tobą drażnić, pokłócić... Tylko po to, by później się czule pogodzić... I tęsknić wiedząc, że i Ty tęsknisz.

To niesamowite  jak silne uczucia i wspomnienia  tak wyraźne  może przywoływać jedna piosenka.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

To niesamowite, jak silne uczucia i wspomnienia, tak wyraźne, może przywoływać jedna piosenka.

Dziękuję  że zabiłeś we mnie resztki siebie. Teraz mam pewność – nie byłeś mnie wart.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

Dziękuję, że zabiłeś we mnie resztki siebie. Teraz mam pewność – nie byłeś mnie wart.

I wciąż ta cholerna pustka wewnątrz mnie   poczucie  że czegoś mi brak.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

I wciąż ta cholerna pustka wewnątrz mnie - poczucie, że czegoś mi brak.

Ona znów udawała  że ma go głęboko w nosie. Jak najdalej odsuwała od siebie myśl  że tak bardzo pragnęła z nim być.  Nigdy nie potrafiła przyznać się do błędu. Do tego  że taki drań mógł zawładnąć całym jej światem.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

Ona znów udawała, że ma go głęboko w nosie. Jak najdalej odsuwała od siebie myśl, że tak bardzo pragnęła z nim być. Nigdy nie potrafiła przyznać się do błędu. Do tego, że taki drań mógł zawładnąć całym jej światem.

A dziś  pomodlę się o to  żebyś nigdy nie poczuł tego  co czuję ja  widząc Cię z nią.

fcuk dodano: 22 grudnia 2010

A dziś, pomodlę się o to żebyś nigdy nie poczuł tego co czuję ja widząc Cię z nią.

leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w Ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać  że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam Cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek  rzucając nim o podłogę.   co Ty wyprawiasz?!   zapytałam  wstając. uklękłam na podłodze  chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół.   zegarek od mojej babci  jedyna pamiątka jaka mi po niej została.   powiedziałam  powstrzymując łzy.   co w Ciebie do cholery wstąpiło?!   kiedy ja upadłem  nie uroniłaś łzy. a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem?   spytałeś.   rodzinna pamiątka. symbol wspomnień  rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość.   cholerna materialistka.   powiedziałeś  wstając z łóżka.   tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli   powiedział  rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w Ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać, że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam Cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek, rzucając nim o podłogę. - co Ty wyprawiasz?! - zapytałam, wstając. uklękłam na podłodze, chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół. - zegarek od mojej babci, jedyna pamiątka jaka mi po niej została. - powiedziałam, powstrzymując łzy. - co w Ciebie do cholery wstąpiło?! - kiedy ja upadłem, nie uroniłaś łzy. a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem? - spytałeś. - rodzinna pamiątka. symbol wspomnień, rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość. - cholerna materialistka. - powiedziałeś, wstając z łóżka. - tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli - powiedział, rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł

nie ocierał moich łez  roztkliwiając się na tym jak cierpię. brał mnie na kolana i łaskotał w każdym możliwym miejscu  aż płakałam do rozpuku łez. kiedy mnie zranił  nie kupował bukietów kwiatów  które i więdły po 3 dniach. bluzgał siebie samego od frajerów  tylko po to  aby mogła mu beztrosko przytakiwać. to on pozwalał mi prowadzić swój motor  nieusilnie nadzorując mnie siedząc tuż za mną. wiedziałam  że go kochał. każdy facet kocha jakąś maszynę. dla jednego to jest deska dla drugiego lamborgini. jednak oddał mi go w swoje ręce. zaufał mi. kiedy odpalałam przy nim papierosa  najpierw tupał z skwaszoną miną  a później wyrywał mi go z rąk i sam wypalał. twierdził  że sam siebie może zabijać  ale mnie na to nie pozwoli. nie zabierał mnie do drogich restauracji. robił mi fantastyczne kanapki z uśmieszkami z ketchupu i herbatę z cytryną w moim ulubionym kubku z kubusiem puchatkiem  a później zaprowadzał na dach swojego domu  gdzie wspólnie konsumowaliśmy nasze rarytasy.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

nie ocierał moich łez, roztkliwiając się na tym jak cierpię. brał mnie na kolana i łaskotał w każdym możliwym miejscu, aż płakałam do rozpuku łez. kiedy mnie zranił, nie kupował bukietów kwiatów, które i więdły po 3 dniach. bluzgał siebie samego od frajerów, tylko po to, aby mogła mu beztrosko przytakiwać. to on pozwalał mi prowadzić swój motor, nieusilnie nadzorując mnie siedząc tuż za mną. wiedziałam, że go kochał. każdy facet kocha jakąś maszynę. dla jednego to jest deska dla drugiego lamborgini. jednak oddał mi go w swoje ręce. zaufał mi. kiedy odpalałam przy nim papierosa, najpierw tupał z skwaszoną miną, a później wyrywał mi go z rąk i sam wypalał. twierdził, że sam siebie może zabijać, ale mnie na to nie pozwoli. nie zabierał mnie do drogich restauracji. robił mi fantastyczne kanapki z uśmieszkami z ketchupu i herbatę z cytryną w moim ulubionym kubku z kubusiem puchatkiem, a później zaprowadzał na dach swojego domu, gdzie wspólnie konsumowaliśmy nasze rarytasy.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć