 |
Przyjaciel to ktoś, kto rozumie Twoją przeszłość, wierzy w Twoją przyszłość i akceptuje Ciebie takim, jakim jesteś.
|
|
 |
Wczoraj bałam się tak bardzo, że nie było stać mnie nawet na jedno słowo, na krótki, wymuszony wers, strach wkradł się w najbardziej niedostępne miejsca mojej duszy i najnormalniej w świecie sparaliżował wszystko. / nieracjonalnie
|
|
 |
Kurczowo trzymam się Jego dłoni, nigdy nie było bardziej niebezpiecznie./nieracjonalnie
|
|
 |
Na pewno jest taka osoba, która swoim dotykiem potrafi przywrócić Cię do życia i to właśnie o Niej w tej chwili pomyślałeś. / nieracjonalnie
|
|
 |
W naszych głowach istnieje tysiące sytuacji, na które codziennie oczekujemy, to właśnie o nie najwięcej się modlimy. /nieracjonalnie
|
|
 |
Każdy zaprzeczał, twierdził, że niczego nigdy nie widział i nigdy do niczego się nie wtrącał, mówili, że zawsze byli obok, że nie było sytuacji, w której chcieli nam zaszkodzić, nigdy nikt nie był między nami, słuchałam i nie dowierzałam - zrujnowali mój związek i nie stać ich dziś na chociaż odrobinę skruchy, podli i bezlitośni, to ja jestem winna? / nieracjonalnie
|
|
 |
Nie odzywa się, pieprzony egoista. / nieracjonalnie
|
|
 |
Jeszcze rok temu wszystko było nasze, mieliśmy wiele wspólnego, te same myśli, słowa, gesty, ta sama droga, ten sam cel i wspólne uczucie. Teraz jest zupełnie inaczej, nie potrafimy się dogadać, wymuszone i bezsensowne rozmowy, potykamy się dużo częściej i z coraz większym zasięgiem, niemalże każda rzecz nas różni, każda zadaje ból i zostawia cholerne ślady. Mam dłonie splecione na karku i nie wiem już, kompletnie nie mam pojęcia, jak to ratować. / nieracjonalnie
|
|
 |
Wciąż szukam drogi do Ciebie, pieprzonej ścieżki, która zaprowadzi mnie do Twojego życia, zamykasz się przede mną, jak przed całkiem obcą osobą, a przecież tak wiele dla siebie znaczyliśmy, Ty nadal znaczysz.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Powoli znikam. Zaczyna mi coraz bardziej brakować życia. Nie wiem czy potrafię odnaleźć się w tym wszystkim, przerasta mnie każdy dzień. Wszystko w moim świecie staje się takie inne, puste, gorsze. Moje słowa są takie nijakie, bez jakiegokolwiek sensu. Nie potrafię opisać tego co we mnie drzemie, nie wiem co się dzieje. Boję się tego stanu, boję się, że nie będę umiała powiedzieć, kiedy znów zacznie boleć. A wiem, że zacznie. Czuję to w każdej komórce ciała. Ból we mnie narasta, stopniowo, powoli. Jestem coraz większa, coraz bardziej nabrzmiała. I nie wiem jak pozbyć się tego uczucia, nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Nie potrafię znaleźć więcej słów, nie wiem jak się nazwać, jak określić to, co teraz czuję. Potrzebuję pomocy. /black-lips
|
|
 |
|
Mam zapaść, lekarz mnie pyta co ćpałem,
skurwiel nie wierzy, że serce można zatrzymać żalem.
|
|
 |
Muszę to poskładać. Ze łzami w oczach, ze śmiertelnym bólem i z chęcią zniknięcia muszę ułożyć swoje życie, muszę sprzątnąć ten syf, zacisnąć pięści i iść dalej, przecież muszę oddychać. / nieracjonalnie
|
|
|
|